zm.org.pl
http://forum.zm.org.pl/

Smog nad Warszawą
http://forum.zm.org.pl/viewtopic.php?f=2&t=1339
Strona 1 z 2

Autor:  velogustlik [ Śr maja 06, 2009 16:10 ]
Tytuł:  Smog nad Warszawą

Dopiero teraz skojarzyłem fakty. Rzeczywiście będąc na Ursynowie na zajęciach zauważyłem straszną duchotę. Wyglądało to na zbliżającą się burzę, ale ten kawałek nieba który widziałem (pola wilanowskie) był prawie bezchmurne. Około 15:30 zrobiło się na tyle duszno, że nie wytrzymałem i wyszedłem z zajęć. Nie zastanawiałem się specjalnie nad tym (morze dlatego, że spieszyłem się na pociąg).

Powiedz mi Wojtku czy to co się stało jest potwierdzone, przez meteorologów? Skąd o tym wiesz? Miałem meteorologię na studiach, więc gdybyś próbował wcisnąć jakieś kity dałby temu sprzeciw :)



Gdyby ktoś przeoczył:

http://www.zm.org.pl/?a=smog-095

Nie jestem tylko pewien czy to rzeczywiście był smog.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Smog


Mam to wszystko w dupie... Marywilską debile poszerzają... Kończę studia i... Wolne Miasto Gdańsk

Autor:  Wojtek [ Śr maja 06, 2009 20:21 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

Cytuj:
Powiedz mi Wojtku czy to co się stało jest potwierdzone, przez meteorologów? Skąd o tym wiesz? Miałem meteorologię na studiach, więc gdybyś próbował wcisnąć jakieś kity dałby temu sprzeciw


Częsć informacji, które napisałem w artykule (równowaga chwiejna, brak opadów) skonfrontowałem z komentarzem synoptyka zamieszczonym na www.icm.edu.pl - numeryczna prognoza pogody. Reszta to moja interpretacja wywiedziona z wiedzy, którą przekazano mi na studiach (też ochrony środowiska). Tyle prawdy mogę zapewnić w odpowiedzi.

Artykuł na wiki, do którego podajesz linka nie do końca precyzyjnie określa co to jest smog. Smog nie powstaje bowiem jedynie w warunkach wysokiej wilgotności, ale także w warunkach suchych. Ten wilgotny smog, to smog londyński, a ten suchy smog to smog Los Angeles - właśnie smog Los Angeles wystąpił w Warszawie 30 kwietnia: "Smog Los Angeles (smog fotochemiczny) - powstaje przede wszystkim w miesiącach letnich, w strefach subtropikalnych. Skład: tlenki węgla, tlenki azotu, węglowodory. Związki te ulegają późniejszym reakcjom fotochemicznym, w wyniku których powstają: PAN (azotan nadtlenoacetylu), aldehydy oraz ozon." Dużemu stężeniu pyłu (a pył to węglowodory i tlenki węgla między innymi) towarzyszyło w tym dniu (i w poprzednich dniach) bardzo duże stężenie ozonu.

Co do Gdańska - prawdopodobnie mniej jest tam smogu ze względu na lepsze przewietrzanie miasta (wiatry i cyrkulacja związana z wybrzeżem). Ale zwykle na wybrzeżu, że względu na drobiny wody morskiej w powietrzu podniesiony jest w gorące dni znacznie poziom ozonu troposferycznego (ale to w sumie zjawisko naturalne, a nie antropogeniczne w tym wypadku).

Autor:  anfit [ Śr maja 06, 2009 21:27 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

Cytuj:
Mimo, iż żadna prognoza pogody nie zapowiadała opadów deszczu w czwartek 30 kwietnia 2009 roku...

Z meteorologią nie mam nic wspólnego, ale coś mi tu nie pasuje...
Z archiwum wspomnianej numerycznej prognozy pogody ICM: deszcz zapowiadany przez model UM (48h) z 29 kwietnia i ten w modelu Model COAMPS (84h) z 28 kwietnia...

Autor:  Wojtek [ Śr maja 06, 2009 21:47 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

Właśnie tych archiwalnych metorogramów nie mogłem znaleźć jak ten tekst pisałem. Nie mniej jednak na swoją obronę mam nadal komentarz synoptyka z 30 kwietnia z godziny 7:30: "Dzisiaj jeszcze zapowiadane warstwy chmur średnich, zbliżające się od Rumunii. Przy większej wilgotności warstwy granicznej takie chmury w godzinach porannych zapowiadałyby popołudniową burzę, analiza dostępnego sondażu ze Lwowa wskazuje, że może być co najwyżej zachmurzenie konwekcyjne o wysokiej podstawie, ale bez opadów." Trzeba bowiem pamiętać, że modele pogody modelami, ale wiedza dobrze wykształconego synoptyka w ich interpretacji też ma swoją nieprzecenioną wartość - dotychczas bowiem nie poradzono sobie do końca z teorią chaosu, która w tych modelach zbiera poważne żniwo.

Inna kwestia, że meteorogramy icm biorą prawdopodobnie pod uwagę numeryczny model terenu i być może także są w stanie poradzić sobie z takimi zjawiskami jak bryza miejska, a więc w części być może uwzględniają moją interpretację. Dla świętego spokoju napisałem do synoptyków z ICM.

Pozdrawiam.

Autor:  velogustlik [ Cz wrz 17, 2009 12:58 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

A wczoraj to mieliśmy wyjątkowo zdrowe powietrze:

http://62.111.248.10/sojp2/?page=raport ... 16-09-2009

Zastanawiający jest tak wysoki wzrost stężenia PM10 w nocy i... malejący ranem???

http://62.111.248.10/sojp2/?page=raport ... 14&dane=w2

Autor:  Raffi [ Cz wrz 17, 2009 14:00 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

Może być (moja teoria, bez dowodów) spowodowany tym, że przez znakomitą większośc dnia do Warszawy jest zakaz wjazdu pojazdów ciężarowych powyżej 16 ton (diesli, czyli największych emitentów PM). Nie obowiązuje on za to w godzinach 18-22. Poza trym wiekszość kierowców jadących przez Warszawę tranzytem raczej tak kombinuje by nie jechać przez miasto w dzień i nie utykać w korkach.

Autor:  velogustlik [ Pt wrz 18, 2009 0:36 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

Raffi napisał(a):
Może być (moja teoria, bez dowodów) spowodowany tym, że przez znakomitą większośc dnia do Warszawy jest zakaz wjazdu pojazdów ciężarowych powyżej 16 ton (diesli, czyli największych emitentów PM). Nie obowiązuje on za to w godzinach 18-22. Poza trym wiekszość kierowców jadących przez Warszawę tranzytem raczej tak kombinuje by nie jechać przez miasto w dzień i nie utykać w korkach.


Teoria jak wszystkie Twoje :P całkiem prawdziwa, niemniej niekoniecznie mająca odzwierciedlenie w pomiarach. Myślę, że kluczowe znaczenie ma tutaj prędkość wiatru. Jeżeli znajdziesz gdzieś pomiary dla tego dnia to sprawa będzie rozwiązana na Twoja korzyść:)

Autor:  axxenfall [ Wt sty 10, 2017 13:30 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

http://www.transport-publiczny.pl/wiado ... 53970.html

Jakub Dybalski napisał(a):
Skąd się bierze smog i jak bardzo winne są auta?

„Czy darmowa komunikacja w Warszawie ma w ogóle sens, skoro za smog odpowiada głównie palenie w piecach?” – pytają od kilku dni mieszkańcy stolicy. Ma sens. Szczególnie w Warszawie.

Smog to zanieczyszczenie powietrza polegające na tym, że rośnie w nim stężenie substancji niekorzystnych dla zdrowia, czemu sprzyja mgła, bezwietrzna pogoda i duża wilgotność. To co w smogu truje najbardziej to tlenki siarki i azotu, ozon, a także węglowodory aromatyczne, z których najbardziej szkodliwy jest benzoalfapiren.

Kiedy mamy smog, a kiedy nie?

Smog mierzy się sprawdzając w powietrzu stężenie dwóch rodzajów pyłu (składającego się głównie z cząstek stałych i płynów m.in. z wyżej wymienionych związków chemicznych) – PM 2,5 oraz PM 10. Liczby oznaczają wielkość ziarenek pyłu. PM 10 to pył o ziarenkach nie przekraczających 10 µm (jedna milionowa metra), z kolei PM 2,5 składa się z cząsteczek czterokrotnie mniejszych. Jedne i drugie mogą wnikać do układu oddechowego i płuc. To właśnie stężenie PM 10 oraz PM 2,5 możecie oglądać na czerwonych mapach powietrza.

Od kiedy zaczyna się smog i czy Polska jest zaczadzona na amen? Trudno na to jednoznacznie odpowiedzieć. Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dobowe stężenie PM 2,5 nie powinno przekraczać 25 µg/m3, a PM 10 – 50 µg/m3. Często w ostatnich dniach wspominane przekroczenie przez Warszawę, Kraków, czy Otwock „norm europejskich” jest nieprecyzyjne. Dyrektywa UE sprzed dziewięciu lat wyznacza jedynie normy stężenia tlenków siarki, azotu i ozonu w powietrzu (za nagminne ich przekraczanie państwom członkowskim mogą grozić kary ze strony Komisji Europejskiej). Jeśli chodzi o sam pomiar smogu (czyli stężenie PM 2,5 oraz PM 10) ogólnoeuropejskich norm nie ma. Kraje same, jeśli chcą, określają granice, po przekroczeniu których miasta powinny poinformować mieszkańców o smogu – tzw. poziom informowania – oraz podjąć działania by mu przeciwdziałać – tzw. poziom alarmowy.

W Polsce poziom informowania dla PM 10 ustawa określa na 200 µg/m3 średniodobowego stężenia, a alarmowy na 300 µg/m3. Jak wskazuje Polski Alarm Smogowy, to rzeczywiście limity wyższe niż w krajach europejskich, które też je wprowadziły. Warto jednak zauważyć, że ponieważ kraje wprowadzają je na własną rękę, trudno je porównywać. Np. w Wielkiej Brytanii określa się tylko poziom informowania (101 µg/m3), a we Francji tylko poziom alarmowy (80 µg/m3). W Szwajcarii zarówno poziom informowania (75 µg/m3) jak i alarmowy (100 µg/m3) ogłasza się gdy smog osiągnie go nie przez jeden, ale przez dwa dni z rzędu i nie ma perspektywy poprawy.

Co warte podkreślenia – mowa o poziomie średniodobowym. Nie oznacza to, że jak wejdziecie raz po południu na stronę z mapą zanieczyszczenia powietrza i będzie tam czerwono, to należy krzyczeć „alarm!”, bo to może być nagły wzrost zanieczyszczenia w tym konkretnym miejscu. Z drugiej strony nie jest konieczne by przez cały dzień, stale, poziom zanieczyszczeń był przekroczony. Chodzi o to, by z przeprowadzanych przez 24 godziny pomiarów, uśrednionych dla każdej godziny, w sumie wyszło, że w ciągu doby powietrze było złe.

Skąd się bierze smog? Auta czy piece?

Za smog w skali kraju odpowiadają przede wszystkim piece w mieszkaniach, czyli tzw. niska emisja. Dwa lata temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport z kontroli jakości powietrza w Polsce. Według niego za 82–92,8 proc. zanieczyszczeń odpowiedzialna jest niska emisja. Zanieczyszczenia komunikacyjne to 5,4–7 proc., z kolei przemysł to 1,8–9 proc. odpowiedzialności.

Tyle tylko, że to dane dla całego kraju, a smog ma często charakter punktowy. Nas interesują głównie miasta, tam z kolei sytuacja bywa diametralnie odmienna. W tym samym raporcie NIK zwrócono uwagę na lokalne uwarunkowania i wskazano, że w 2011 r. w Warszawie emisja liniowa (samochody) odpowiadała za 63 proc. stężenia PM 10. Gdy półtora roku temu wprowadzano w Krakowie pakiet antysmogowy, jako winne zanieczyszczeń wskazywano w połowie piece, a mniej więcej w jednej trzeciej samochody. Dokładne liczby są trudne do wskazania, bo poziom zanieczyszczeń może się w danym momencie różnić w ramach jednej dzielnicy, a zarządzać kryzysem trzeba w skali miasta.

Warto zwrócić uwagę, że smog, który powodują samochody to nie tylko, a nawet nie głównie, to co leci z rur wydechowych. W bardzo ciekawej rozmowie opublikowanej przed rokiem w „Gazecie Wyborczej” Katarzyna Barańska z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska tłumaczyła, że pył samochodowy w mniej więcej 7 procentach to „dymienie z rury”. Kilkanaście procent to drobinki z opon i klocków hamulcowych. Reszta, czyli ok. 80 proc., to pylenie wtórne, czyli to, co leży na jezdni, a samochody wzbijają w powietrze przejeżdżając.

Tak naprawdę trudno więc oddzielać od siebie niską emisję i emisję liniową i argumentować, że „dymią piece, wiec samochody nie mają na to wpływu”. Piece i samochody wzajemnie nakręcają zjawisko smogu.

Zmywać ulice! Ale w zimie?

W tej sytuacji sensownym narzędziem walki ze smogiem jest zmywanie ulic. Aby w Warszawie odbywało się codziennie apeluje m.in. Polski Alarm Smogowy. Tyle tylko, że w zimie, podczas ostrego mrozu, to utrudnione, bo główne ulice miasta po takim zabiegu zamieniałyby się w lodowiska. Tak się niestety składa, że mroźna, bezwietrzna pogoda najbardziej sprzyja zimowej wersji smogu.

Drugim sposobem jest ograniczanie ruchu samochodowego w miastach i w tej sytuacji zachęcanie warszawiaków do korzystania z komunikacji miejskiej ma jak najbardziej istotne znaczenie. Na razie trudno ocenić na ile darmowa komunikacja w Warszawie ogranicza ruch samochodowy, ale 15 grudnia, gdy po raz pierwszy ją zastosowano z komunikacji skorzystało o 15 proc. więcej pasażerów.

Są też inne sposoby ograniczania ruchu samochodowego, choć nie wszystkie w rękach władz miasta. Inwestowanie w infrastrukturę rowerową i rowery miejskie Veturilo powoli, ale działa. Duże pieniądze wydawane co roku na transport publiczny (ta suma, olbrzymia w porównaniu z innymi miastami, przekracza już 2,7 mld zł rocznie, to jedna piąta warszawskiego budżetu) i ułatwienia, takie jak wspólny bilet, sprawiają że odsetek korzystających z niego jest w stolicy bardzo wysoki. Ale twarde działania, takie jak zakazy wjazdu dla pewnych rodzajów, lub wszystkich samochodów, to już działania władz centralnych, a te od lat niezmiennie boją się pierwszych pomruków niezadowolenia ze strony kierowców.

Miasta doszły do ściany

Stawiany przez ostatnie dni za wzór Paryż, stopniowo zakazuje ruchu najbardziej trujących samochodów. Dziś w dni powszednie zakaz obejmuje auta starsze niż 20-letnie, stopniowo ma być poszerzany. W Polsce pomysł ustawy umożliwiającej tworzenie w miastach stref niskiej emisji, kilka lat temu upadł zanim na dobre powstał, zakrzyczany głosami o dyskryminacji biednych Polaków, których nie stać na drogie auto.

Podobnie jest z podniesieniem opłat parkingowych w miastach (również postulowane przez Polski Alarm Smogowy), które w Polsce są niewysokie, niezmieniane od kilkunastu lat, choć na zachodzie Europy to skuteczne narzędzie ograniczające ruch samochodowy, bo zniechęca do korzystania z samochodu. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że maksymalne ceny parkowania określa ustawa, miasta nie mogą ich dowolnie podnieść. Samorządy, w tym Warszawa, od lat naciskają na kolejne rządy, by ją zmienić. Bez skutku.

Tak więc jeśli władza centralna chciałaby sensownie walczyć ze smogiem, to nie wystarczą regulacje dotyczące palenia węglem (do których zresztą, wydaje się, bardzo daleko – na razie premier Beata Szydło wspomina o „komitecie”, „zaleceniach” i zrzuca temat na barki wicepremiera Morawieckiego), ale rzeczywisty efekt miałaby zmiana prawa w co najmniej kilku obszarach, w tym wspomnianych wyżej, która dałaby narzędzia do walki ze smogiem miastom.

Te póki co robią co mogą, w ramach budżetowych możliwości. Nie przypadkiem przecież bezpłatna komunikacja „smogowa” dotyczy wszystkich tylko w Warszawie. Np. w Krakowie za bilet nie płacą już tylko właściciele samochodów i towarzyszące im w podróży osoby (tyle ile mieści się w zarejestrowanym na nich aucie). To zresztą nie wszystko, bo np. stolica uruchomiła dopłaty do wymiany najbardziej kopcących pieców (do 20 tys. zł). W przypadku ograniczania ruchu samochodowego w wielu sytuacjach samorządy mają związane ręce.

Autor:  qwerty [ Cz sty 12, 2017 12:53 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

Czy ktoś potrafi doradzić, gdzie najlepiej "uciekać" przed smogiem? Chodzi mi o miejscowości, do których łatwo dojechać z Warszawy (najlepiej pociągiem), a mają niskie poziomy zanieczyszczeń.

Autor:  axxenfall [ Cz sty 12, 2017 18:01 ]
Tytuł:  Re: Smog nad Warszawą

qwerty napisał(a):
Czy ktoś potrafi doradzić, gdzie najlepiej "uciekać" przed smogiem? Chodzi mi o miejscowości, do których łatwo dojechać z Warszawy (najlepiej pociągiem), a mają niskie poziomy zanieczyszczeń.


Ostatnio był artykuł o tym, że w Wiedniu udało się w dużej mierze zlikwidować problem. Pociągiem ok. 8h :)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/