Zachodzę w głowę, jak normalny pasażer kolei się w tym liście nie zgubi. Jest tam przede wszystkim wiele kłamstw, np: 1. "Po czym po pół roku pociągi zostały wstrzymane, bo się okazało, że firma nie płaci za prąd i tory, bo bilety były za tanie" - jest to co najmniej pół prawda. Spółka PR nie została oddłużona, a została przekazana samorządom i musi co miesiąc zachodzić w głowę za co ma zapłacić, aby wyjść z długów. Skoro PLK i Energetyka od lat nie groziły żadnymi sankcjami za nieterminowe płacenie, a na drugim końcu są np: płace pracowników lub ZUS, to wybór moim zdaniem był jasny, należy zapłacić pracownikom, albo zainwestować, aby osiągnąć zysk, który w przyszłości pozwoli spłacić dług. Intercity też zostało przez PLK zhaltowane, a przecież tyle zarabia (zarabiało)? 2. Kwestia polskiego Pendolino. Jest bank, jest możliwość kredytu, ale nie ma długoterminowej umowy. Bo też i być jej nie może i nie powinno być do póki Państwo - zgodnie z zaleceniami UOKIK - nie przeprowadzi analizy, na jakich liniach powinny być warunki konkurencyjne, a na jakich zamawiane publicznie usługi. Zdecydowanie na linii do Krakowa czy Gdańska powinna być konkurencja, bo są dochodowe. A że Państwo nie umie zadotować swojej własnej spółki zgodnie z zasadami pomocy publicznej np: de minimis (albo innej, np: gwarancji kredytowej) w odpowiedniej kwocie tak, aby zakupić pendolino, to już nie wina UOKIK, ale Państwa. Jakoś w przewozach drogowych międzymiastowych jest konkurencja i jakość na tym zbytnio nie cierpi (nie mówię o segmencie busowym), czego przykładem był Polski Ekspress. 3. Straszenie Deutsche Bahn. Śmieszne. Na pewno Deutsche Bahn nie będzie sobie samo strzelało gola dając ceny zaporowe dla polskich pasażerów (120 EUR). W to nie wierzę po prostu. 4. "Niemcy do tej pory mają jedną firmę i jest porządek" - G. prawda. W Niemczech funkcjonuje kupa mniejszych i większych firm, obsługujących głównie linie lokalne lub subregionalne. I to też dlatego, ze ichnie PLK i całe DB zrozumiało, że jeśli nie oddadzą pola innym, to zdechną, jak obecnie Polskie PLK i PKP (które kurczowo trzyma się torów). Poza tym jest oczywiście DB, ale to tak samo jak w Polsce jest DB AG, DB Fernvehrkehr, DB Regio, DB coś tam i coś tam. Różnica moim zdaniem jest jedynie taka, że oni się dogadują między sobą i mają wiecej kasy od rządu, a nasze spółki w samej PKP nie bardzo.
Natomiast z jednym się zgodzę. Polskie Państwo pluje na kolej od dawna. Nie jest to jednak wina UOKIK, bo akurat ten wskazuje całkiem dobrą drogę dalszej regulacji rynku, tylko niechby Państwo zechciało właśnie taką regulację najpierw przeprowadzić, zanim zdecyduje, że będzie dotować jedynie PKP IC. Także taka powinna być kolejność - najpierw rozsądna regulacja, a potem rozdawnictwo linii, a nie najpierw rozdawnictwo, a potem regulacja. Czy u nas zawsze rzeczy muszą być od d.strony realizowane?
A propos - po lekturze listu stwierdzam, że wcale nie musiało go inspirować środowisko PKP IC, choć przesłanek jest całkiem dużo.
_________________ Byłem i jestem jawny, świadomy oraz chętny do współpracy.
|