Stalowa Wola jest proobywatelska:
rynek-kolejowy napisał(a):
Stalowa Wola: Mieszkańcy wolą przejścia „dzikie” od bezpiecznych
Lokalny serwis informacyjny Stalowemiasto.pl nadal interesuje się sprawą przepraw przez tory linii nr 68. Przyczynkiem do artykułu są wyniki sondażu przeprowadzonego przez potral na temat sposobu pokonywania tej bariery. Wskazują one, że ponad 2/3 mieszkańców nagminnie korzysta z nielegalnych przepraw zamiast przechodzić przeznaczonymi do ego celu budowlami.
Z sondażu wynika, że jedynie 31,5% mieszkańców korzysta wyłącznie z kładek. Nieco mniej korzysta z „dzikich przejść” wtedy, gdy się spieszy. Podobna liczba zapytanych, ponad 28% zawsze przechodzi przez tory w miejscach niedozwolonych. Niespełna 10% mieszkańców chodzi różnymi drogami, w zależności od „potrzeby chwili”.
Jak przypomina miejski portal władze Stalowej Woli będą przekonywać zarządcę infrastruktury do budowy przejść dla pieszych w poziomie szyn zabezpieczonych rogatkami i sygnalizacją świetną. Zdaniem włodarzy miasta jest to rozwiązanie tańsze (budowa jednej kładki kosztuje tyle, ile przygotowania trzech przepraw w poziomie szyn) i wygodniejsze dla użytkowników.
stalowe miasto napisał(a):
To, że w Stalowej Woli jest kilka dzikich przejść przy torach wie zapewne każdy mieszkaniec, bo w taki sposób najczęściej przemieszczamy się przechodząc z jednej części miasta na drugą. Tylko 31.5% wybiera legalne przejścia przez kładkę czy wiadukt.
Nie jest niczym nowym to, że przez tory przechodzimy tam, gdzie nam pasuje, bez zwracania uwagi na to, czy łamiemy przepisy, czy też nie. W Stalowej Woli dzikich przejść jest kilkanaście. Najbardziej uczęszczane są te przy dworcu PKP, parku miejskim, na wysokości bloku Okulickiego 1 oraz kawałek dalej niedaleko kładki. Kolejne jest pod wiaduktem. Tam ruch panuje od rana do nocy. Idąc dalej, w stronę Rozwadowa mieszkańcy przemierzają tory także w różnych miejscach często przenosząc nad torami wózek dziecięcy, rower, wypchane torby z zakupami na kółkach. Przez tory każdego dnia przechodzą studenci i uczniowie, pasażerowie pociągów, osoby wracające z rynku.
W tygodniu nietrudno natknąć się na sokistów stojących przy torach, zwłaszcza w okolicy parku miejskiego. Mandaty jednak nie odstraszają, bo nawet osoby, które je otrzymają w dalszym ciągu wolą chodzić na skróty. Tylko 31,5% osób deklaruje, że wybiera drogę przez kładkę, 30,6% mieszkańców wybiera krótszą drogę przez tory, wtedy gdy im się śpieszy. Otwarcie 28,2% osób mówi, że zawsze przechodzi przez tory na skróty omijając kładkę czy wiadukt, natomiast 9,7% osób wybiera różne drogi, raz przechodzi przez kładkę, innym razem przez tory, w zależności od tego gdzie jest im bliżej.
Sonda, którą przeprowadziliśmy dowodzi temu, że kładki są raczej zbędnym wydatkiem, ponieważ i tak jeśli są, to wiele osób wybiera drogę na skróty przez tory. Czas odgrywa znaczącą rolę w naszym życiu dlatego łamiemy przepisy, wybieramy bardziej niebezpieczne drogi. Jeśli zmierzyć czas osoby, która z rowerem wchodzi i schodzi z kładki, bądź przenosi rower przez tory, wychodzi na to, że przy drugiej opcji tracimy mniej czasu. Są jednak mieszkańcy, którzy nie wyobrażają sobie ryzykowania i jedyną drogą jaką wybierają jest ta bezpieczna przez kładkę czy wiadukt.
Czy warto więc stawiać więcej kładek w naszym mieście? Koszt kładki to wydatek rzędu od 3 do nawet 8 mln zł, wszystko uzależnione jest od tego jakiego typu byłaby to kłaka i czy posiadałaby windę dla niepełnosprawnych. Co ciekawe wybudowanie najtańszej kładki kosztuje tyle co postawienie 3 rogatek zamykanych automatycznie.
- Przejście poziome można by doświetlić tanim kosztem. Jest to bardzo dobre rozwiązanie. Byłby w tym miejscu zamontowany monitoring. Mogłyby powstać trzy przejścia w miejscach najczęściej uczęszczanych. Jedno na pewno przy KUL-u. Byłoby wtedy tam na pewno bezpieczniej – mówi zastępca naczelnika Wydziału Gospodarki Komunalnej Andrzej Wojtaś w rozmowie z nami.
Trwają obecnie negocjacje z koleją na ten tema. Jeśli udałoby się je zakończyć pomyślnie, kładka przy targu znikłaby, a powstałoby przejście zamykane szlabanem. Podobne są np. w Mielcu.
Tymczasem nasza kładka pokryła się rdzą i wymagała napraw. Kilka miesięcy później rdzawe zacieki powypływały spod farby. Sprawa więc nadal nie jest załatwiona...
Dla porządku link do stalowego miasta, bo są dobre zdjęcia:
http://stalowemiasto.pl/artykuly/artyku ... z&id=26259Generalnie przy takim ruchu kolejowym jaki tam jest - 20 pociągów osobowych w dobie na stacji Stalowa Wola 9np: pomiędzy 11 a 14 zero pociągów osobowych!) - te kładki to niech sobie w d... wsadzą. Towarowych na pewno dużo więcej nie mają.