G.Madrjas napisał(a):
jacor napisał(a):
@
2. Gdy tramwaj, do którego chciałbym wsiąść, już stoi na przystanku, nie mam szans, żeby zdążyć.
3. Nawet jeżeli widzę, że tramwaj jeszcze nie wjechał na przystanek, mam sporą szansę, że na niego nie zdążę.
To są dość powszechnie stosowane argumenty przeciwko priorytetom dla tramwajów. Bo "to nie może tak być, że pasażer nie wsiądzie do tramwaju, który widzi".
No cóż, takie są skutki wieloletniego traktowania tramwaju jako przestarzałej wersji autobusu, a nie ekonomicznej wersji metra.
Grzegorzu, czy czytasz dokładnie nasze posty? Czy uważasz, że wszystko wiesz lepiej, a my tu tylko przeszkadzamy? I ja, i Wojtek napisaliśmy właśnie, że przez przejścia podziemne TRACIMY tramwaj z oczu. Nie mówiąc już o tym, że przejście podziemne wydłuża czas dojścia do przystanku. I więcej. Na pl. Bankowym nie dość, że musimy chodzić po schodach, to na koniec, żeby przejść do tramwaju i tak dostajemy sygnalizację.
To o czym piszemy nie ma NIC wspólnego z niechęcią do priorytetów dla tramwajów. Ma wspólnego z tragicznymi warunkami przesiadek w Warszawie. Z chodzeniem tam i z powrotem po schodach. Z absurdalnymi światłami, które trzymają pieszych nawet gdy nic nie jedzie, albo tramwaj dawno przejechał i dalej jest czerwone.
Jeśli tego nie zauważyłeś, to my właśnie chętnie byśmy z tych tramwajów korzystali.
A to co nas od tego odstrasza to PRZEDE WSZYSTKIM infrastruktura wokółprzystankowa.
Nawet jeśli zrobicie super priorytety na każdym skrzyżowaniu i ewentualnie ograniczycie ilość przystanków, to prawdopodobnie wpłynie to mniej na czas podróży ludzi, niż zrobienie normalnych przesiadek.