Górczewska znika w wąwozie. Ludzie proszą o litość
Już niedługo Górczewska zamieni się w autostradę w wąwozie dźwiękoszczelnych ekranów. Za szczelną ścianą zniknie os. Przyjaźń i osiedle na Górcach. Ludzie proszą drogowców o litość i przezroczyste ekrany
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
- Grozi nam chamska blacha - skarży się Izabela Sas-Muszyńska, przewodnicząca rady osiedla Górce. Mieszkańcy tej okolicy od pięciu lat, czyli od poszerzenia ulicy, walczyli o ekrany dźwiękoszczelne. - Cierpimy przez całodobowy łomot, huk i szum. Ekrany naprawdę by nam pomogły, tylko że nie takie, jakie mają być - tłumaczy pani Izabela.
Dwa miesiące temu drogowcy rozpoczęli wkopywanie słupów podtrzymujących ekrany. Rozpoczynają się na zjeździe z wiaduktu nad torami i ciągną się po obu stronach jezdni aż do skrzyżowania z ul. Konarskiego. - Zamontowania słupów wymaga też decyzja środowiskowa na poszerzenie ulicy, a konkretnie tzw. porealizacyjna ocena natężenia hałasu. Pomiary wykazały przekroczenie norm - mówi Małgorzata Gajewska, rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, który instaluje wywalczone przez mieszkańców ekrany.
Ale zwycięstwo mieszkańców może okazać się pyrrusowe. Projekt przewiduje bowiem, że ekrany będą tzw. nieprzezierne, czyli pełne. Kilkusetmetrowy odcinek ul. Górczewskiej zamieni się w asfaltowo-stalowy wąwóz. To nieco studzi entuzjazm mieszkańców. - Przezroczyste ekrany nie są tak agresywne wizualnie jak blacha. - Dlatego w piśmie do ZMID zaproponowaliśmy ekrany przezierne, ale o parametrach podobnych do pełnych - tłumaczy pani Izabela.
Pisma do ZMID ślą również z os. Przyjaźń po drugiej stronie jezdni. Tutaj ekrany całkowicie zasłonią parterowe drewniane domki, gdzie w latach 50. mieszkali budowniczowie Pałacu Kultury. Teraz służą jako akademiki, część zamieszkują też stali lokatorzy. Ekrany staną dosłownie kilka metrów od okien. - To zabierze mieszkańcom światło. Kto to zniesie zimą? - pyta Janusz Łagowski, kierownik os. Przyjaźń. Mówi też o niebezpieczeństwie okradania mieszkań przez złodziei, którym szczelne ściany znakomicie ułatwią "pracę". - Dwa lata temu wysłaliśmy pismo, by na długości budynków ściany były przeszklone. Ale niedawno dowiedzieliśmy się, że pismo "zaginęło", a ściany będą pełne. Nie poddajemy się. Chcemy, by były przeszklone na całej długości domów, mamy nadzieję, że nas znowu nie zignorują - mówi Łagowski.
Zmiana ekranów z pełnych na przezierne wymagałaby zmiany projektu. Szanse na to są ograniczone. - W piątek zwróciliśmy się do projektanta, by rozważył zmianę ekranów. To może być trudne, bo ekrany muszą spełnić swoją rolę i ograniczyć hałas do poziomu określonego w decyzji środowiskowej. Ekrany pełne hałas pochłaniają, a przezroczyste tylko odbijają - wyjaśnia Małgorzata Gajewska.
To może oznaczać, że Górczewska podzieli los innych ulic w mieście obstawianych szpetnymi ekranami dźwiękoszczelnymi. Niedawno pisaliśmy, że ekranów w stolicy zaczyna być za dużo, a o ich ustawianiu decydują wyłącznie drogowcy, dla których estetyka jest najmniej ważnym kryterium, bo muszą dostosować się do obowiązujących w Polsce, jednych z najostrzejszych w Europie norm hałasu.
Gdyby tylko normy pozwalały na 100dB, z pewnością problem by zniknął... Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego skoro już ekrany stawiają, dlaczego zmuszają korzystających z chodnika do pełnienia funkcji wchłaniaczy hałasu. Chodnik powinien być za ekranami, z wyjątkiem przystanków. Tak samo na Rosoła pieszych umieszczono między młotem a kowadłem.
realizcyjnej. Przecież przed nie można było
, że dalsze poszerzanie ulic zwiększy hałas.