olek napisał(a):
Z cyklu "Wielkie Odkrycia":
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... lenie.htmlCytuj:
[...] Dyrektor Ruta ma też inne spostrzeżenia: - Wiedeń rezygnuje z budowy zatok na przystankach autobusowych, samochody muszą się więc zatrzymywać i czekać, aż pasażerowie wsiądą. Zwiększa to bezpieczeństwo i ułatwia autobusom włączenie się do jazdy.
Lepiej późno niż wcale
Co do przystanków, to widziałem bardzo ciekawe rozwiązanie w Munster. W 2010 roku, w lipcu kończyli jego budowę, ale niestety googlemaps wciąż tego miejsca nie zaktualizował, a zdjęć akurat nie zrobiłem. To była ulica z jedną jezdnią dwukierunkową, na której wyznaczono dwa przystanki autobusowe w przeciwne strony. Czoła przystanków były połączone przejściem dla pieszych. I teraz trik: przejście dla pieszych miało azyl i to nie taki zwykły - długi na jakieś 20 albo i więcej metrów w obie strony.
Na wszelki wypadek napiszę jakie to rozwiązanie miało zalety
1. Praktycznie uniemożliwia wyprzedzanie autobusu zatrzymującego się na przystanku i zarazem daje bezpieczeństwo pieszym, którzy nie muszę się obawiać przechodzenia przez jezdnię wychodząc zza autobusu. (Jakże często zdarzają się u nas z tego powodu wypadki, co więcej - oskarża się wtedy o ich powodowanie pieszych, bo wychodzą na jezdnię zza pojazdu).
2. Gdyby mimo wszystko jakiś szaleniec zaczął wyprzedzać autobus jadąc pod prąd około 50 metrów (małe szanse), to pieszy ma azyl o szerokości co najmniej 3 metry.
3. To rozwiązanie nie zachęca do wariackiego wyprzedzania z dwóch powodów. Jeden już był wyżej wymieniony - azyl ma około 50 metrów - nie ma szans na zjechanie, gdyby coś jechało z przeciwka, krawężnik jest za wysoki. Drugi powód też jest związany z długością azylu - opiera się na obserwacji, że kierowcy mają tendencję do jechania dość blisko poprzedzających je pojazdów, a tu autobus zatrzymuje się w takim miejscu, że kierowca samochodu musiałby się cofnąć, żeby wyjechać na pas w przeciwnym kierunku.