RysiekK napisał(a):
Byłbym wdzięczny organizatorom takich akcji, by raczyli odpowiedzieć na ile poważnie traktują takie akcje i możliwość ich wpływu na zmianę sytuacji.
Nie traktują poważnie, to chyba widać jak urzędnicy podchodzą do organizacji EDBS. Urzędnicy jak dzieci chowają się po kątach by ich dziennikarze nie zobaczyli w samochodzie, inni jeżdżą w kółko po dziedzińcu hulajnogami jak dzieci wokoło piaskownicy.
Jest to metoda "chleba i igrzysk". Poważnie to by było, gdyby z okazji EDBS powstawało coś, co będzie trwałe, będzie służyło mieszkańcom. Może to być np nowy buspas, nowa droga rowerowa, linia tramwajowa, etc. Ewentualnie, gdyby działanie władz nie było pozorne (jazda hulajnogą dookoła piaskownicy), tylko rzeczywiste, zmieniające coś - jazda tą sama hulajnogą do pracy z domu.
U nas wygląda to tak: Pokażmy ludziom jak by to mogło wyglądać, gdybyśmy robili to czego nie robimy, pocieszmy się jakie to jest fajnie i wspaniałe, wieczorem zwińmy do magazynu, a od jutra będzie po staremu. To prowadzi donikąd. Nic nie zmienia.
RysiekK napisał(a):
Kierowcom trzeba przedstawić realną , pod względem wygody, alternatywę wobec używania aut takich jak obecnie.
Realność stworzenia mniejszego samochodzika miejskiego, czy komunikacji zbiorowej, która będzie tak wygodna dla każdego jak wielka limuzyna jest raczej wątpliwa. Wygoda samochodu polega bowiem głównie na jego wielkości (przestrzeni w środku, która kierowca ma dla siebie i może ją kształtować decydując kogo wiezie, co wiezie oraz jaka atmosfera jest w pojeździe - czy jest zimno, ciepło, jaki jest zapach, jaka gra muzyka). Niestety ta duża przestrzeń to także wada samochodu i przyczyna korków. Nie ma co udawać, że stworzymy coś mniejszego, o tej samej przestrzeni wewnątrz i takiej samej możliwości jej kształtowania. To nierealne, fizycznie niemożliwe. Nie da się stworzyć mniejszego auta o tej samej pojemności, nie da się stworzyć autobusu, w którym każdy będzie mógł sobie wygodnie usiąść, wyregulować klimę "pod siebie", a później włączyć sobie ulubioną muzyczkę.
Dlatego, by uzyskać sukces, trzeba konkurować z autami na innej płaszczyźnie. Np właśnie na płaszczyźnie szybkości jazdy, czy kosztów. Tutaj już wygrana z autami jest możliwa, a nawet łatwa.
RysiekK napisał(a):
Na masową skalę nie będzie nią rower, co już zdawało mi sie wyjaśniłem.
Doświadczenia np Holendrów mówią, że się mylisz. Ale oczywiście nie chodzi o to by był to akurat rower. Dla mnie może to być równie dobrze autobus, tramwaj, czy kolej. Każde z nich jest po prostu lepsze do miasta niż auto.
RysiekK napisał(a):
...lecz inny samochód-miejski: 2-3 krotnie lżejszy i wielokrotnie oszczędniejszy, najlepiej taksówka, by zminimalizować zatłoczenie i we współpracy z busami rzeczywiście pełną wygodę zapewnić.
Niestety 2-3 krotnie mniejsze auto, nadal będzie zajmowało tyle przestrzeni (prawie 16m2 na osobę podczas jazdy i nieco poniżej 7m2 podczas postoju), że nie sądzę, by było rozwiązaniem na problemy korków i parkowania w centrach miast. 2-3x mniejsze auto to nadal ponad 10x większa zajętość przestrzeni na osobę niż np kolej, czy autobus. Oczywiście byłoby to lepsze rozwiązanie niż zostawienie wszystkiego "tak jak jest". Ale nie jest to IMO rozwiązanie dobre, czy nawet wystarczające. To półśrodek i to kosztowny we wprowadzeniu.
_________________
Pozdrawiam rowerowo - Rafał 'Raffi' Muszczynko
__________________________________________________
Jeździć możesz powoli, ale myśleć musisz szybko