Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N paź 23, 2011 21:51 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 17, 2008 21:55
Posty: 2010
Lokalizacja: Śródmieście, trzecie piętro
A tu Pertyński pertoli, że aż żal...
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosc ... 689089,324
Cytuj:
Od sportu po terror, czyli czy rowerzyści to terroryści?
Sobota, 3 września (00:47)
Masa Krytyczna - nieformalny ruch społeczny, polegający na organizowaniu spotkań maksymalnie licznej grupy rowerzystów i ich wspólnym przejeździe przez miasto. Spotkania te odbywają się pod hasłem "My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem" i mają na celu zwrócenie uwagi władz i ogółu społeczeństwa na zwykle ignorowanych rowerzystów.
(Definicja za Wikipedią)

Nie cierpię tłumu. Boję się go. Nie rozumiem fenomenu radykalizowania się ludzi, którzy się zbiorą w jakąś grupę. Nawet w najlepszych zamiarach, z najbardziej humanitarnymi hasłami. Wszystko mi się kojarzy z tymi, którzy wyzwalali robotników z okowów krwiopijców, by po krótkim czasie zniewolić wszystkich pod wspaniałymi hasłami, lub przywracali poczucie wartości narodowi, by za chwilę naród ten jeszcze bardziej upodlić, i skłonić do mordowania innych narodów.

Że zbyt odległe nawiązania? Czy ja wiem?
Wśród podnoszonych przez Masę Krytyczną i jej organizatorów haseł jest i to przytoczone w definicji, i inne, wzywające do poszanowania, do ochrony, do brania pod uwagę. Pamiętam, że na początku rzeczywiście tak było, rowerzyści tworzący Masę po raz pierwszy, byli poruszająco idealistyczni, niczym sufrażystki przykuwające się do bram i latarń, zwracające uwagę na traktowanie kobiet, jak socjaliści, ginący z rąk carskich siepaczy, zwracający uwagę na nieludzkie warunki pracy wyzyskiwanych robotników, jak Joanna Krupa rozbierająca się w obronie zwierząt.
Tak było na początku. Na początku był to rzeczywiście ruch społeczny, z którego hasłami się mogłem swobodnie solidaryzować, jako że sam kiedyś sporo jeździłem na rowerze i wiem, jak dalece jest to niebezpieczne ze względu na brutalne, chamskie zachowania kierowców samochodów.

O co walczą teraz?
Ale - jak mówię - na początku. Ale ostatnio porównania z tzw. ruchem robotniczym czy tzw. obrońcami zwierząt oraz tzw. ekologami, czy - by pójść dalej - z ruchami (powiedzmy delikatnie) narodowowyzwoleńczymi, wszystkie te porównania nasuwają mi się same. Na polskich drogach od dawna zanikają takie zachowania, z jakimi walczyła początkowa Masa Krytyczna, ale ona dalej z nimi walczy. I co ciekawe, im bardziej wroga nie ma, tym bardziej Masa z nim walczy. Zmieniono nawet Kodeks Drogowy tak, że rowerzyści stali się najbardziej chronionym dobrem na polskiej drodze, a Masa Krytyczna dalej walczy, by zauważono rowerzystów.
Sądzę, że nie tylko mnie nasuwają się skojarzenia z ceremonialnym, demonstracyjnym zwalczaniem wyzyskiwaczy klasy robotniczej, kiedy już najstarsi górale zapomnieli, iż kiedyś ktoś taki był. Albo ze stałym wzrostem liczebności szeregów Bojowników o Niepodległą Polskę, jak kiedyś o Wolność i Demokrację. I nowymi akademiami ku czci, i ciągłym wskazywaniem nowych wrogów, którzy się sprytnie ukryli.
Nic nie straciło na prawdziwości stwierdzenie, że "Walka o pokój" jest jak gwałcenie dla dziewictwa.

Co daje paraliż miasta?
Wszystkie te smutne myśli spowodował u mnie paraliż stolicy, jaki wywołała ostatnia Masa, walcząca o uznanie praw rowerzystów do bezpiecznego poruszania się po mieście na dwóch kółkach. I w tym celu na kilka godzin zablokowali spory kawał Warszawy, łamiąc wszelkie ustalenia dotyczące zgromadzeń, zajmowali całą szerokość wszystkich jezdni, a także chodniki i trawniki, hałasując niemiłosiernie i uniemożliwiając mieszkańcom normalne życie. Ba! Uniemożliwiając nawet innym, niezrzeszonym rowerzystom normalne funkcjonowanie, takie bez dokumentów organizacyjnych. Bo wszyscy mają świętować, a wrogowie się bać.

A teraz aktywiści Masy domagają się Bóg wie jakich kar dla nieszczęśnika, który śmiał mieć w nosie ich demonstrację, bo musiał gdzieś dojechać natychmiast, i przepchnął się samochodem przez rozwydrzoną i niechcącą słuchać żadnych wyjaśnień tłuszczę.
Masa Krytyczna osiągnęła tym samym poziom obchodów 1-majowych, obchodów zwycięstwa Rewolucji Październikowej, ale też czcicieli triumfu Solidarności, zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią, pielgrzymki na Jasną Górę itp. Bo z każdej z tych okazji czyniło się kiedyś lub czyni się dziś w Polsce taką samą szopę, tak samo wymuszoną uroczystość, której "radosnej atmosferze" musi - bezdyskusyjnie MUSI - poddać się absolutnie każdy. Również ci, dla których to żadna okazja do radości lub ci, którzy mają akurat coś zupełnie innego, a naprawdę ważnego do zrobienia.

Ale wtedy - wtedy masa (Masa też) ma po prostu kolejnego wroga. Bo jak są Obchody, to nie ma nic ważniejszego. Jak uważasz, że coś jest ważniejsze od urodzin Wodza, od rocznicy Rewolucji, od pielgrzymowania - czyli generalnie od głoszenia miłości bliźniego za wszelką cenę, nawet kosztem życia lub zdrowia owego bliźniego, to twoja wina, twój wybór. Już my cię zmusimy, żebyś też miłował bliźniego swego, uniemożliwiając mu normalne funkcjonowanie.

A ja nie chcę.
(Wiem, że nie jestem sam w tym niechceniu, ale nie chciałbym również, by tak samo myślący w jakikolwiek sposób się organizowali. Bo jeszcze się okaże, że za rok-dwa będziemy blokować centrum Warszawy, demonstrując nasze niechcenie? Znaczy - demonstrować nasz sprzeciw wobec demonstracji? Będziemy gwałcić dla dziewictwa? Nie chcę!)

Maciej Pertyński

Jaki, k***, sport???

Biedny nieszczęśnik, wbił się samochodem w manifestację, bo MUSIAŁ...

Może by tak dotrzeć do redakcji portalu Dezynteria i poinformować o zezwoleniach, jakie Masa przed każdym (szczególnie ostatnim) przejazdem zdobywa???

_________________
We made it idiotproof. They grow better idiots.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: N paź 23, 2011 22:07 
Offline
Sympatyk

Dołączył(a): Cz cze 16, 2011 12:32
Posty: 18
Nie wierzę w ludzi złych, a źle wychowanych/wykształconych.
Z tego też powodu powiedziałbym, że nie dane było ww.
zrozumieć całego przesłania Masy (a bardziej Mas), bo np. Masa
nie ma swojej tuby komunikacyjnej. Nie dane było mu poznać,
że powody przejazdu nie zniknęły i póki nie znikną
Masa sens mieć będzie.

Zło (Problem) nie jest w nim, jest gdzie indziej.

btw.:
Cytuj:
Nie cierpię tłumu. Boję się go.

Tutaj już poważna terapia by się przydała.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 17, 2011 10:08 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 17, 2008 21:55
Posty: 2010
Lokalizacja: Śródmieście, trzecie piętro
http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,1399 ... caid=1d65a
Cytuj:
Putinizacja wolności zgromadzeń
2011-11-16 (11:56)
Po Marszu Niepodległości prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział zmiany w ustawie o zgromadzeniach, mogące zrujnować finansowo organizatorów opozycyjnych manifestacji. Prawnicy i obrońcy praw człowieka są zgodni – takie przepisy byłyby zagrożeniem dla demokracji. Czy podatny grunt dla ich wprowadzenia miały stworzyć prowokacje, do jakich doszło 11 listopada?

Wieczór 11 listopada. Telewizje epatują zadymami, do jakich doszło przy okazji narodowego święta. Konferencję prasową zwołuje prezydent Bronisław Komorowski. Manifestanci jeszcze nie zdążyli rozejść się do domów, gdy prezydent ogłasza: – Zleciłem odpowiednie prace prawnikom i sądzę, że jest możliwe znalezienie zapisów, które by nowelizowały dotychczasową ustawę bez konieczności zmiany konstytucji, co jest w tym wypadku istotne, w taki sposób, aby w większym stopniu odpowiedzialność za szkody i zniszczenia w miejscach i czasie objętych zgodą na przeprowadzenie demonstracji jednak obciążała organizatorów.

Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek zapowiada spotkanie Bronisława Komorowskiego ze współpracownikami, które odbędzie się „w kontekście ewentualnego wniesienia przez prezydenta inicjatywy ustawodawczej. Zaznacza, że prezydent opowiada się za wzmocnieniem uprawnień władz samorządowych w zakresie decydowania o możliwości organizowania demonstracji.

Następnego dnia konferencję prasową zwołuje premier Tusk. Zapowiada, że będzie w tej sprawie współpracował z prezydentem. Mówi, że nie można wykluczyć nawet zmian w konstytucji. Dodaje, że obecne przepisy są nieprecyzyjne, gdyż samorządy, które zabraniają niebezpiecznych zgromadzeń, przegrywają przed sądami.

Pada kolejna tajemnicza zapowiedź „ułatwienia samorządom działań prewencyjnych, które zapobiegłyby aktom chuligaństwa” (w większości samorządów wielkich miast rządzi PO). Jest też wypowiedź pod publiczkę o tym, że normalne życie warszawiaków nie może być blokowane przez masowe demonstracje.

Romaszewski: zakłamane relacje i policyjne prowokacjeZbigniew Romaszewski, legenda opozycji z czasów PRL, uczestniczył w Marszu Niepodległości. Telewizyjne przekazy z niej ocenia jako najbardziej zakłamane relacje po 1989 r. Uważa, że zajścia były wynikiem prowokacji. – TVN pokazał kamienie wyrwane z bruku, jakimi mieli rzucać uczestnicy Marszu Niepodległości. Tyle że one nigdy nie zostały użyte, bo uniemożliwili to kibice – opowiada.

– Byłem świadkiem, jak jakiś zamaskowany od stóp do głów gówniarz wyrywał kamienie z bruku. Podeszli do niego kibice, nazywani przez media kibolami, i zapytali: „co ty wyprawiasz?” – mówi Romaszewski. – W wyniku interwencji „kiboli” kamienie te w ogóle nie zostały użyte, za to pokazał je TVN.

Jego zdaniem wydarzenia w czasie Marszu Niepodległości były w ogromnej części prowokacją. – Policja brutalnie spychała manifestantów, zamiast po prostu ogłosić, jakimi ulicami mamy pójść. To wszystko robiło trochę wrażenie ćwiczeń przed pacyfikowaniem manifestacji, do jakich niewątpliwie dojdzie w nadchodzących ciężkich dla rządu czasach – ocenia.

Romaszewski był także świadkiem wydarzeń wokół podpalonego później wozu TVN. Jak mówi, został on świadomie opuszczony przez pilnujących go wcześniej policjantów. – To nie pierwsza tego typu prowokacja, podobną było zatrzymanie Piotra Staruchowicza na oczach tłumu uczestników obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego – stwierdza.

Prowokacje przeciwników Marszu Niepodległości pokazują też filmiki zamieszczone w internecie. Na jednym z nich osobnik w białej kominiarce uderza fotoreportera. Po zdjęciu kominiarki okazuje się on osobą biorącą wcześniej udział w... lewicowych manifestacjach.

Prof. Irena Rzeplińska: ten przepis nie przejdzie
Obserwatorów zaskakuje szybkość reakcji prezydenta Komorowskiego na wywołane w wielkiej mierze przez prowokatorów oraz brutalność policji rozróby. Jakim cudem zdołał on wpaść na pomysł zmian w konkretnych przepisach ważnej dla demokracji ustawy w ciągu dwóch godzin? Mimo że głowa państwa ma w dniu narodowego święta szczelnie wypełniony kalendarz? Czy te pomysły nie powstały wcześniej? Czy akcja prowokatorów, policji i mediów nie miała przygotować gruntu pod zmiany?

Jeśli tak, to szybka konferencja prasowa nie dziwi. Z PR-owego punktu widzenia należało kuć żelazo póki gorące. Zaproponować zmiany w prawie o zgromadzeniach w chwili, gdy obywateli postraszono rzekomymi gigantycznymi rozróbami.

Co w praktyce oznaczałoby postulowane przez Komorowskiego wprowadzenie odpowiedzialności finansowej organizatorów za zniszczenia, do których doszło w czasie manifestacji? Adam Borowski, legenda antykomunistycznej opozycji, a dziś organizator manifestacji w obronie praw człowieka w Czeczenii, nie ma wątpliwości. – W ten sposób władza może zniszczyć każdą organizację. Wystarczy, że gdzieś na obrzeżach jakiejś manifestacji prowokator zniszczy kilka samochodów o dużej wartości, a władza obciąży kosztami kogoś, kto zgłosił zgromadzenie.

Osoby demolującej samochody organizator mógłby nie widzieć nigdy na oczy. Jak podkreśla Borowski, w manifestacji, w której bierze udział kilkadziesiąt tysięcy osób, jest też statystycznie prawdopodobne pojawienie się jednej lub kilku osób agresywnych lub niezrównoważonych.

– Zgoda na takie zmiany oznaczałaby rezygnację z tego, o co walczyliśmy w PRL – stwierdza Zbigniew Romaszewski. Prof. Irena Rzeplińska z Instytutu Nauk Prawnych PAN, działająca w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, nie wyobraża sobie sytuacji, w której wszedłby w życie przepis proponowany przez Komorowskiego. – Prawo do manifestacji jest niezbędne dla demokracji. Wprowadzenie odpowiedzialności finansowej organizatorów mocno ograniczyłoby swobody demokratyczne – mówi.

Nie potrafi wskazać, jak w praktyce praworządnego państwa miałby działać taki restrykcyjny paragraf. – Ten przepis nie przejdzie. Bo niby czemu sąd miałby skazać organizatora za to, że chuligan, którego nie widział na oczy, coś zdemolował? Karać trzeba tego, kto demoluje.

Nie zgadza się też z pomysłami, by manifestacje mogły być ograniczane ze względu na ich uciążliwość. – Pamiętam, jak warszawski urzędnik postulował niegdyś kuriozalnie, by manifestantom kazać demonstrować... poza Warszawą, najlepiej w lesie.

Piotr Lisiewicz
(Gazeta Polska)

O uciążliwości WMK już legendy wśród kierowców krążą...

_________________
We made it idiotproof. They grow better idiots.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn lis 21, 2011 16:09 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 04, 2007 19:48
Posty: 2821
Lokalizacja: Ochota / Ursynów
Nie ma to jak Platforma Obywatelska :D

_________________
Pozostanie po nas..............|................Włóczykije eu
ta smutna legenda,.-....__...|.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.
że wciąż nas uczono...........|_________________________________
uczyć się na błędach...........(Włodzimierz Ścisłowski)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 30, 2011 14:53 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Cz sty 18, 2007 21:10
Posty: 999
Lokalizacja: Warszawa
http://www.masa.waw.pl/index.php/co-bedzie/187-grudniowa-warszawska-masa-krytyczna
Cytuj:
Grudniowa Warszawska Masa Krytyczna

Grudniowa Warszawska Masa Krytyczna - 30 grudnia 2011, godz. 18.00

Planowana trasa przejazdu:

Plac Zamkowy, Senatorska, pl. Bankowy, Marszałkowska, Al. Jerozolimskie, Krucza, Hoża, pl. Trzech Krzyży, Książęca, Rozbrat, Myśliwiecka, Górnośląska, Piękna, pl. Konstytucji, Koszykowa, Lindleya, Żelazna, Nowolipie, Smocza, Anielewicza, Esperanto, Miła, Smocza, Stawki, Stanisława Dubois, Zamenhofa, Anielewicza, Świętojerska, Miodowa, Senatorska, Plac Zamkowy.
Dystans: 14,5 km

Pamiętajcie, że w trakcie Masy jesteście twarzą warszawskich rowerzystów, nie jeździjcie więc po chodnikach, zabierzcie ze sobą lampki i pokażcie jak potrafimy się bawić. Nie zapomnijcie też o robieniu przejazdu wzdłuż peletonu z lewej strony, ułatwi to prace Zabezpieczeniu.

To już koniec 2011 roku i ostatnia okazja by razem przejechać ulicami Warszawy. Niewątpliwie był to dobry rok dla polskich rowerzystów, a to za sprawą majowej zmian w Prawie o Ruchu Drogowym.
W Warszawie powstało kilka kilometrów asfaltowych dróg rowerowych, nie udało się jednak ustawić stojaków w 20 obiecanych przez Ratusz miejscach. Nie udało się też stworzyć obiecanego roweru miejskiego. Miejmy nadzieje, że przyszły rok okaże się lepszy dla rowerzystów w Warszawie.
Obrazek


(C) Warszawska Masa Krytyczna


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz kwi 26, 2012 23:51 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Cz sty 18, 2007 21:10
Posty: 999
Lokalizacja: Warszawa
http://www.masa.waw.pl/index.php/co-bedzie/195-kwietniowa-warszawska-masa-krytyczna-27-kwietnia-2012
Cytuj:
Kwietniowa Warszawska Masa Krytyczna - 27 kwietnia 2012
Kwietniowa Warszawska Masa Krytyczna - 27 kwietnia 2012


Start: 18.00 Plac Zamkowy
Planowana trasa przejazdu:
Plac Zamkowy, Senatorska, Plac Bankowy, Al. Solidarności, Towarowa, Pl. Zawiszy, Raszyńska, Żwirki i Wigury, Sasanki, Hynka, Łopuszańska, Kleszczowa, Chrobrego, Globusowa, Sympatyczna, Cegielniana, Techników, Popularna, Al. Jerozolimskie, Bitwy Warszawskiej 1920 r., Szczęśliwicka, Dickensa, Pawińskiego, Korotyńskiego, Mołdawska, Racławicka, Wołoska, Domaniewska, Puławska, Dolna, Chełmska, Czerniakowska, Szwoleżerów, Myśliwiecka, Rozbrat, Książęca, pl. Trzech Krzyży, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Plac Zamkowy
Dystans: ok 37 km
Mapa:
Obrazek


(C) Warszawska Masa Krytyczna


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: N gru 02, 2012 17:03 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 04, 2007 19:48
Posty: 2821
Lokalizacja: Ochota / Ursynów
Niby o rowerze publicznym, ale...

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... omen_.html

Wojciech Karpieszuk napisał(a):
Nie jestem maniakiem. Ale miejski rower to fenomen!
02.12.2012 , aktualizacja: 29.11.2012 21:00 A A A Drukuj

Po kilku dniach od wybuchu veturilomanii skusiłem się i ja. Pierwszy raz od lat wsiadłem na rower. Dotarło do mnie, że o wiele fajniej jest podjechać przystanek czy dwa rowerem niż zapchanym autobusem.

Nigdy nie byłem maniakiem rowerowym. Swój własny rower, starego jubilata, miałem tylko w podstawówce. Długie wyprawy na dwóch kółkach, godziny spędzone na siodełku, pedałowanie, zakwasy - to nie dla mnie. Tak myślałem do sierpnia, kiedy w Warszawie zaczęła działać sieć rowerów miejskich Veturilo.

Przyznaję, że nie rozumiałem związanego z tym poruszenia. Myślałem: "Kto będzie z tego systemu korzystać? Zapaleńcy mają przecież swoje jednoślady. A ten, kto nie jeździł rowerem - tak ja jak - miałby teraz nagle zacząć? Po co się męczyć i pocić, skoro można przystanek czy dwa podjechać tramwajem albo autobusem".

Ale nagle ulice Warszawy zaroiły się od charakterystycznych szarych jednośladów. Widać ich dużo w Śródmieściu, ale też na Pradze, gdzie jeszcze nie ma przecież stacji wypożyczeń. Tłoczno zrobiło się na słynnej dzikiej ścieżce na prawym brzegu Wisły. Tam większość osób pedałowała właśnie na miejskich rowerach. Jeździli młodzi, starsi, miejscowi i turyści. Kilka dni po uruchomieniu systemu widziałem trzy panie w wieku emerytalnym, które na zakupy do Hali Mirowskiej wybrały się na veturilo. Zachwalały praktyczne koszyki przy kierownicy, w których można zmieścić całkiem sporo produktów. Do swoich biur i korporacji pędzą też na veturilo białe kołnierzyki w żakietach i garniturach.

Ciekawe zjawisko socjologiczne zauważyłem przy stacjach wypożyczeń, które stały się miejscami wymiany informacji. Widziałem, jak stojący w kolejce do takiej stacji Polacy (tak, tak - system stał się tak popularny, że czasem trzeba trochę odstać) tłumaczą Hiszpanom tajniki jego działania. A po chwili radzą, gdzie tanio i dobrze zjeść. Wypożyczający rowery są jakby milsi. Gawędzą, dzielą się doświadczeniami. Nikt nikogo nie popędza przy elektronicznych terminalach, co najwyżej bardziej doświadczeni pomagają nowicjuszom. A kiedy pedałujący na veturilo mijają się gdzieś na trasie, często się do siebie uśmiechają. "Veturilo zbliża ludzi" - to mogłoby być hasło reklamowe całego systemu.

Po kilku dniach od wybuchu veturilomanii skusiłem się i ja. Pierwszy raz od lat wsiadłem na rower. Ciepły wieczór, wiatr we włosach. A ja na ścieżce rowerowej przy Sobieskiego ścigam się z autobusem. Cieszę się jak dziecko, że jestem pierwszy na przystanku.

Nie jestem częstym użytkownikiem systemu, nie dojeżdżam rowerem do pracy. Korzystam z niego od czasu do czasu, rekreacyjnie. Ale sprawia mi to ogromną frajdę, przypomina wyprawy z dzieciństwa. Dotarło do mnie, że jednak o wiele fajniej jest podjechać przystanek czy dwa rowerem niż zapchanym autobusem. Przez te kilka miesięcy Veturilo przyjęło się w Warszawie. Wielu warszawiaków - tak jak ja - wsiadło na rowery po długiej przerwie. Teraz ważne jest to, by rozbudowywać sieć wypożyczalni, również w odległych dzielnicach.

W końcu zrozumiałem też, o co chodzi Masie Krytycznej - bez porównania przyjemniej pedałuje się po ścieżce rowerowej niż po ulicy, kiedy mijają cię rozpędzone samochody. A jeżeli my, rowerzyści, nie będziemy walczyć o sieć racjonalnie rozłożonych po mieście ścieżek, to te nigdy nie powstaną. Dlatego pewnie i ja dołączę do Masy Krytycznej. No, może poczekam tylko na bardziej sprzyjającą aurę.

_________________
Pozostanie po nas..............|................Włóczykije eu
ta smutna legenda,.-....__...|.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.
że wciąż nas uczono...........|_________________________________
uczyć się na błędach...........(Włodzimierz Ścisłowski)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: N gru 02, 2012 20:22 
Offline
Zielony Oszołom

Dołączył(a): Śr lip 06, 2011 20:53
Posty: 406
Dziękuję Masie za zbiórkę podpisów pod petycją o ścieżkę wzdłuż Puławskiej : )

Jakoś nie przyszło mi nawet do głowy, żeby poprosić.
W dwa dni przybyło nam prawie 400 podpisów.
Kto był dobrym duszkiem i rzucił ten pomysł? Szacun chciałbym wyrazić imiennie.

_________________
" Ależ mieszkańcy mają szczęście, że Kris Nawrocki nie decyduje o Ursynowie :) "
[Wypowiedź Piotra Guziała, (byłego) Burmistrza Ursynowa]


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 18, 2013 7:57 
Offline
Oberspammer

Dołączył(a): Cz sty 04, 2007 19:48
Posty: 2821
Lokalizacja: Ochota / Ursynów
Masa co prawda pojawia się w piosence tylko raz (ok. 1:26), ale całość pokazuje zarówno motywacje dla masy, jak i poglądy dotyczące jej uczestników ;)

http://youtu.be/hgCqz3l33kU

_________________
Pozostanie po nas..............|................Włóczykije eu
ta smutna legenda,.-....__...|.......Przejrzyj, polub, podsubskrybuj RSS.
że wciąż nas uczono...........|_________________________________
uczyć się na błędach...........(Włodzimierz Ścisłowski)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So sty 19, 2013 20:39 
Offline
Stały Bywalec

Dołączył(a): Pn maja 18, 2009 14:34
Posty: 272
Lokalizacja: Warszawa, Sadyba
axxenfall napisał(a):
ale całość pokazuje zarówno motywacje dla masy, jak i poglądy dotyczące jej uczestników ;)


Serio? Dla mnie całość wygląda na sponsorowaną przez koncerny samochodowe i stowarzyszenie tradycyjnych inżynierów transportu. W życiu nie widziałem większej antyreklamy roweru.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL