pszyszek napisał(a):
A ilu z nich pojechało jezdnią? Zawsze mnie dziwiło czemu w tym miejscu tak mało rowerzystów korzysta z jezdni jadąc w kierunku Woli (a tam mają do tego prawo, brak DDR). Ustawiamy się legalnie na prawym pasie przed samochodami, wracamy na DDR przed lub za przystankiem.
Yyy, wskakując na krawężnik jak po soku z gumijagód?...
pzinek napisał(a):
Trochę inny myk robię jadać z Reduty w stronę Zachodniego. Tam nie ma żadnej możliwości skorzystania z windy. Albo trzeba skorzystać 2 razy ze schodów i zaliczyć 3 boki skrzyżowania. Albo wjechać na most dla autobusów, gdzie jest trochę pod górkę, a trochę niebezpiecznie bo autobusy nie spodziewają się rowerzysty. Wykonuje wiec podobny manewr co wcześniej. Omijam wiatę nad schodami, czekam na czerwone dla samochodów i przejeżdżam przez kolejne pasy. Można nawet nie zsiadać z roweru tylko trzeba skakać po krawężnikach. Światła są tak ustawione ze przejeżdża się płynnie. W wersji light można przeprowadzić rower.
Zastanawia mnie czy takie przechodzenie jest niezgodne z prawem. W pierwszym przypadku może i niezgodne, bo jest przejście podziemne. Jednak w drugim przypadku wydaje się być legalne.
Ostatnio regularnie czytuję hejtowanie kierowców, którzy chcą krwi, jak im Jerozolimskimi rowerzyści jezdnią jadą, mając ddr po obu stronach ulicy.
Na R. Zesłańców moja próba przewiezienia windą roweru obładowanego zakupami z castoramy skończyła się tak: po dojechaniu od strony Reduty udało się zapakować do windy, o dziwo udało się nią nawet zjechać na poziom -1, i tutaj radość i niedowierzanie się skończyły, bo ktoś drzwi windy potraktował z kopa. Potrzaskana szyba na dole i pokrzywiony zamek - nie dało się wysiąść. No to z powrotem na poziom ulicy i po schodach.
Szczerze życzę niepełnosprawności, przynajmniej na jakiś czas, wszystkim imbecylom, którzy dewastują dźwigi albo mylą je z toitoiem. Bo ja sobie poradzę, ale człowiek na wózku ma prze... Co za denny kraj.