Hehe, już się
znaleźli narzekacze (url):
Cytuj:
Każdy spacerowicz zwraca uwagę na dominację ścieżki rowerowej w przestrzeni ulicy. - To wielka, czarna plama na tle eleganckiego granitu, jakby Aleje po remoncie były w żałobie - mówi rozczarowany pan Jarosław, mieszkaniec Warszawy.
Panie rozczarowany Jarosławie, liczymy że dzięki temu nie będzie Pan po niej spacerował. Ciekawe że mniej przeszkadza Panu wielka czarna plama ulicy. Znacznie szersza. Tam Pan nie spaceruje, prawda? Czemu?...
Dowiemy się też, że na KP jest
nowa jakość architektoniczna projektu skromnego pana Domaradzkiego (te pożal-się-boże wyrwikółki to też "nowa jakość" jego projektu), i dlatego krytykować Aleje jest mu niezręcznie (ale ostatecznie - co mu szkodzi? więc krytykuje).
Uchowaj nas, Boże, przed tą "jakością" w Alejach, a ponoć jest takie zagrożenie:
Cytuj:
Za wystrój w Alejach odpowiada Zarząd Oczyszczania Miasta. - Ogłaszamy przetargi na ławki, kosze, stojaki rowerowe. Ale nie wiem, czy będą takie same jak na Krakowskim Przedmieściu - przyznaje Iwona Fryczyńska, rzeczniczka ZOM
Przeczytamy o
agresywnej ścieżce rowerowej. Może będzie się rzucała na kierowców, jak drzewa przydrożne? W kontrascie do niej ból istnienia łagodzą nieagresywne i całkiem łagodne parkingi po drugiej stronie:
Cytuj:
Strona nieparzysta, tu, gdzie są gmachy rządowe, ma duże połacie jezdni i parkingów wyłożonych czerwoną cegłą klinkierową.
One zapewne
scalają przestrzeń, a przez przedłużoną drogę rowerową - ona sie
rozpada. Czy Wy też, tak jak ja, przeczytaliście "połacie
zieleni"? Dopiero za trzecim razem udało mi się przeczytać właściwe. Pierwszy raz słyszę o połaciach... jezdni.
Dopiero w puencie wyłazi (dość emocjonalnie), dlaczego taki żal do rowerzystów:
Cytuj:
Remont Alej Ujazdowskich nie wiązał się z rewolucyjnymi zmianami w organizacji ruchu. Za to znów ubyło miejsc do parkowania. Płacze Kowalski, płaczą dyplomaci z kilku ambasad. Restrykcji i ograniczeń dla kierowców przybywa, a zapowiadanych garaży podziemnych - m.in. pod placem Trzech Krzyży - wciąż brak.
Ja widywałem dyplomatów z ambasad przedzierających się tam z rowerami (w garniakach, a jak). Wątpię, żeby akurat ci byli jakoś bardzo nieszczęśliwi. Kowalski - cóż, może zmieni nawyki?