W swoim codziennym dojeździe do pracy jadę ulicą z garbami, 4 szt. na odcinku ok 150-200m.
Każdego ranka jakieś auto porywa się na wyprzedzenie mnie. PoRD mówi (mniej więcej) że manewr wyprzedzania powinien być płynny i dynamiczny, a nie "pulsacyjny" na długim odcinku, szczególnie na zakręcie, itd. Zgodnie z PoRD, jako pojazd wyprzedzany nie przyspieszam lecz jadę ze stałą prędkośćią, a auto i tak nie jest w stanie mnie wyprzedzić, nawet gdy jedzie na tyle szybko że na każdym z garbów obciera zderzaki. Więc dlaczego w ogóle zaczyna manewr, skoro nie może przepisowo ani bezpiecznie go wykonać? Z powodu definicji roweru. Za PoRD:
Cytuj:
Rower - podobnie jak nauka jazdy, jest to pojazd, który za wszelką cenę należy wyprzedzić, nawet jeśli spowoduje to narażenie na niebezpieczeństwo i/lub złamanie przepisów.
Co do garbów: Auta bardzo lubią jechać jednym kolem po obniżonym końcu progu.Tak się składa, że po obniżonym też jeżdżą rowery. Czasem i rower i koło auta walczą o to miejsce. A na ul. Wał Zawadowski na końcu progu jest słupek, który ma zniechęcić auta to korzystania z obniżonego obszaru. Niestety stan słupków wskazuje że "zniechęcić" nie równa się "uniemożliwić".
Pierwsza taka ulica w Polsce: samochody naprzeciw siebie