pzinek napisał(a):
mikeleg napisał(a):
Ze strony Pełnomocnika była publicznie zgłaszana wola, aby otworzyć wszystkie drogi jednokierunkowe do ruchu pod prąd, więc ja bym nie składał projektów, których celem jest sama zmiana znaku.
Pełnomcnik napisał(a):
Łukasz Puchalski, pełnomocnik rowerowy ratusza, już ma pierwsze propozycje, gdzie to rozwiązanie można wdrożyć: na Elektoralnej, Zakroczymskiej, Kapitulnej czy Próżnej. Szacuje, że docelowo rowerem pod prąd powinno dać się przejechać na większości ulic jednokierunkowych.
Pełnomocnik pewnie wprowadzi - docelowo. Znając życie "docelowo" potrwa 10 lat. Pełnomocnik jak widać będzie się skupiać na Śródmieściu. Poczytaj troche o podejsciu dzielnic do roweru, np na Woli. Większośc uliczek jednokierunkowych jest właśnie w zarządzie dzielnic. BP jest właśnie furtką do zrobienia tego kompleksowo. Widziales zresztą moją tabelke cenową. Lepiej dopuscic 1km pod prąd niż 100m pasa, czy 10m DDR. Przy ruchu pod prąd jest zreszta inna sytuacja. Zrobinei pasa rowerowego "tylko" zwiększa bezpieczeństwo, bo rowerem można było jechać i przed jego wprowadzeniem. Udostępnienie ruchu pod prąd to coś więcej, bo dopuszcza wogole ruch rowerów w danym kierunku.
Na Pradze jest raptem parę (chyba 6 OIDP) ulic jednokierunkowych, do tego, większość została 'ogarnięta' tamtym budżetem.
Gdyby Olek nie zgłosił swoich projektów na Pradze, jeszcze długo nic nie miałoby szans się zmienić, albo co gorsza powstawałyby kolejne absurdy w rodzaju CPR po płytach, bez przejazdów przez skrzyżowanie, z kostką wyjazdów co dwadzieścia metrów (Targowa).
Tak PSM Michałów chce zgłosić projekt pasów rowerowych na "małej" Radzymińskiej, o których nigdy by ZDM nie pomyślał. Jeśli do tego się doda pasy rowerowe na Wileńskiej powstanie jak to Olek ładnie opisał "sieć rowerowa w rok, a nie dwadzieścia lat".
Nie zgłaszając tego typu projektów sami sobie odowadniamy, że główne ulice są dla samochodów.
Co mi z kontrapasów czy dopuszczenia ruchu pod prąd w Śródmieściu Południowym, jeśli, żeby do nich dojechać muszę kombinować rowerem jak wół drogami do okoła?
Warszawa jednak to nie Wiedeń, Turyn czy Mediolan, gdzie de facto wszystkie ulice są jednokierunkowe.
Te miasta nie mają takich arterii, które tną miasto na pół. Nic dziwnego, że w tamtych miastach rower stał się popularnym środkiem transportu, po prostu często można jechać najkrótszą trasą, a samochodem trzeba krążyć do okoła.
W Warszawie jest odwrotnie - rowerem trzeba krążyć dookoła.
Ludzie nie jeżdżą rowerem, bo się boją, a nie dlatego, że na Nowogrodzkiej nie ma ruchu pod prąd.
Nie ja mam czytać o podejściu rowerowym dzielnicy Woli, tylko niech urzędnicy się dowiedzą jakie są potrzeby mieszkańców i jakie podejście do rowerów jest w innych krajach i miastach Polski, głównie na północ i zachód od nas.
BO w różnych miastach, referendum w Krakowie, czy też ostatni BP wprost pokazują, że ludzie chcą dróg dla rowerów.
Może dajmy się mieszkańcom wypowiedzieć, a nie urzędnikom?
Jeśli nie będą chcieć to nie będą na to głosować.
Moim zdaniem jednak jednogłośnie zagłosują za takimi rozwiązaniami, tak jak zagłosowali we Wrocławiu.
pzinek napisał(a):
mikeleg napisał(a):
Zakładając to sugeruje tego typu projekty traktować jako poboczne
Zupełnie się z tobą nie zgadzam.
Możesz się nie zgadzać, ale bez tych dróg drogowcy rowerzystów dalej będą traktować tak samo jak teraz - pobocznie.
pzinek napisał(a):
mikeleg napisał(a):
Ogólnie to jestem po paru dniach przemyśleń.
Zabrzmiało złowrogo...
mikeleg napisał(a):
Pasy rowerowe na Kopińskiej
mikeleg napisał(a):
Pasy rowerowe na Wawelskiej
Zapomniałeś jeszcze o trasie Łazienkowskiej
Odsyłam cie do punktu 4.1
http://siskom.waw.pl/komunikacja/rowery ... en2009.pdfi do mapki
http://bip.warszawa.pl/dokumenty/radami ... nek_17.pdfUrzednik odrzuci twoj pomysl za pomocą jednozdaniowego uzasadnienia.
A co szkodzi spróbować?
Jeśli się nie mylę, to jednak Pełnomocnik się deklarował, że pasy na Raszyńskiej (też niby GP) powstaną. Owszem tam to będzie zawężenie pasa ruchu, a nie likwidacja, ale zwęzić pasów 'niedasie'.
Te ulice realnie nigdy nie miały klasy GP i mieć nie będą. Trasa Łazienkowska realnie i tak na tym odcinku nigdy nie będzie bezkolizyjna.
O ile na Kopińskiej jeszcze mogę sobie wyobrazić drogę dla rowerów, to na Wawelskiej po południowej stronie to nie możliwe, bo chodnik ma 1m.
Nie upieram się na 2x1 na Wawelskiej, może likwidacja buspasa byłaby lepszym rozwiązaniem, albo jakieś inny przekrój.
Może trzeba powalczyć o inne ulice, a tą zostawić na później.
Niemniej fakt jest taki, że ta ulica nie jest częścią żadnej obwodnicy, jest tylko komunikacyjnym ściekiem pod domami mieszkańców Ochoty, a jej zwężenie to jedyny sensowny sposób wytyczania drogi dla rowerów.
pzinek napisał(a):
mikeleg napisał(a):
Przekrój 2x1
na Wawelskiej
Kierowcy chyba by cie zjedli na śniadanie.
Nie zjedliby mnie, tylko ZDM i IR.
I bardzo dobrze, bo taki projekt to byłaby ostateczna czerwona kartka dla tych instytucji pod obecnym kształtem. Tym instytucjom należy się przewietrzenie, bo urzędnicy siedzą w nich od PRL i myślą tak jak w PRL.
Gdyby ZDM i IR chcieli wyznaczać pasy rowerowe, to już dawnoby to zrobili, bo w Śródmieściu to jest koszt mniej niż jednego skomplikowanego skrzyżowania.
W Gdańsku to zrobiono, bo chciano. Tak samo jak wprowadzono ruch pod prąd. Bo chciano.
We Wrocławiu trochę się bano decyzji o zwężeniu ulic, ale już wcześniej powstały śluzy, wprowadzano ruch pod prąd, bo chciano.
To nie kwestia miasta tylko osób zarządzających.
Co więcej, nawet to nie jest kwestia prezydenta czy wiceprezydenta miasta tylko stricte tych instytucji.
Przez 3 lata ciąg głównych ulic w Śródmieściu był zamknięty, zamykano Marszałkowską, ba nawet miesiącami metro nie działało, straszono armageddonem i co?
A ja mówię, tylko to, żeby pozwężać parę ulic, które i tak mają alternatywy, a bez ich zwężenia nie ma szans na masową komunikację rowerową.
pzinek napisał(a):
mikeleg napisał(a):
Jeszcze raz warto przypomnieć tą mapkę, żeby nikt nie miał wątpliwości, iż ludzie jeżdżą głównymi ulicami:
http://rowery.um.warszawa.pl/sites/rowe ... 0ECC_0.png
Ta mapka to wizualny bajer. Nie ma żadnej analitycznej wartości.
Pokazuje jednak tyle, że ludzie nie jeżdżą rowerem Hożą, Widokiem czy innego typu ulicami, tylko głównymi.
Nie jeżdżą bocznymi ulicami Pragi Południa, Mokotowa czy Żoliborza, tylko Grochowską, Puławską i Mickiewicza.
I zdecydowanie częściej jeżdżą po chodniku niż po jezdni.
Nawet jeśli dopuścisz ruch pod prąd, to trafiasz na barierę szerokich niebezpiecznych ulic.
pzinek napisał(a):
mikeleg napisał(a):
Czy tylko dlatego, że one są główne wg. miasta rowerzyści nie mają prawa bezpiecznie nimi jeździć?
Dlaczego na zachodzie Europy mogą powstawać pasy na głównych ulicach, a ja rowerem mam kombinować jak przejechać?
Dlaczego w miastach na Zachodzie Europy czy nawet w Polsce (Wrocław, Gdańsk) się da, a w Warszawie nie?
mikeleg napisał(a):
Ile na infrastrukturę, którą miasto może zrobić w rok mamy czekać?
Nie składając takich projektów sami sobie strzelamy w stopę...
Chcemy takich dróg rowerowych czy nie?
Dobrymi chęciami... To co proponujesz to jest rewolucja, a wiadomo jak kończą rewolucjoniści. Twoje poglady są strawne dla 90% ludzi na tym forum, ale nie w ogóle mieszkańców. Nawet jeśli by się udało to zrealizować to jest coś takiego jak kontrewolucja , która może twoje zmiany anulować tak szybko jak powstały. Wprowadzanie zmian to nie tylko zmuszanie do budowania tego czy tamtego ale też zmiany w myśleniu. Ludzie muszą się przestawić. Nie zrobisz tego wprowadzajac 2x1 na Wawelskiej.
Ja jednak nie chcę nikogo mordować, tylko dać ludziom bezpieczną możliwość jazdy rowerem. Trochę różnica.
Warszawskie doświadczenie jednak uczy, że tam gdzie powstają pasy rowerowe one już zostają, a tam gdzie się zamyka ulice one już pozostają zamknięte.
Zawsze jest biadolenie, jak to źle, a potem się okazuje, że jednak całkiem sporo ludzi spaceruje, jeździ na tych rowerach, że armageddonu nie ma, i że te inwestycje były potrzebne.
Nie upieram się na 2x1 na Wawelskiej, ale bezpieczna jazda rowerem jest potrzebna na tej ulicy i na każdej innej.
Z tej ulicy można zrezygnować, ale moim zdaniem lepiej nie rezygnować, tylko poszukać lepszego rozwiązania, jeśli to jest złe.
Nawet żeby powstał ten projekt kontr. Jeśli ludzie zagłosują na niego trudno. W czym problem? Po to właśnie powstał BP, żeby ludzie zgłaszali projekty.
Poza tym przypominam, że ten projekt 'kontr' musiałby powstać albo odrazu, albo to "szybko", to byłby rok, przez który już ludzie jeździliby tymi pasami rowerowymi.
Ludzie się przyzwyczają jeśli zrobimy porządną kampanię medialną tak jak we Wrocławiu.
Ja mam wrażenie, że to myśmy się przyzwyczaili, iż nie może być normalnie. Może.
pzinek napisał(a):
Druga sprawa to wydaje mi sie że nie miałeś kontaktu z urzędnikami. Jak bardzo potrafią być oporni na zmiany. Też miałem takie wizje jak ty. Ale jak zacząłęm zgłaszać usterki w istniejącej infrastrukturze to mi troche przeszło. Na odpowiedz czeka się 1-2 miesiące. Często odpowiedź jest wymijająca. Na realizację można czekać i pół roku. Nie mówie o jakichś usprawenianch tylko o doprowadzeniu infrastruktury do stanu zgodnego z prawem (uskoki, skrajnia). Tak naprawde tylko chyba jedna dzielnica ma taką infrastrukturę - Ursynów. Kris się uwziął i mu się udało. Polacam wątek
viewtopic.php?f=1&t=2404. Trwa to już ponad 3 lata. Ten duży sukces na pewno kosztował go dużo pracy. Doprwoadził do stanu, że cała infrastruktura jest zgodna z przepisami. Inne dzielnice nie mają szczęścia do takich upartych ludzi.
Ten projekt jest po to, żeby to urzędnicy innych dzielnic zeszli na ziemię, a nie ja.
Właśnie po to powstał BP, żeby tą machine ruszyć...
Projekt jest po to:
- żeby budowa infrastruktury nie trwała następnymi latami tam, gdzie ona jest najbardziej potrzebna
- żeby na głównych ulicach samochody nie parkowały na chodnikach, choć jest możliwość, żeby robiły to na jezdni
Będziemy dalej składać petycje wnioski itd. itd. zamiast zgłosić do budżetu dobre projekty pasów tam, gdzie one są najbardziej potrzebne - na głównych, niebezpiecznych ulicach.
Będziemy dalej się patrzeć na zdjęciach i filmach jak to fajnie w tej Kopenhadze, Wrocławiu, Gdańsku jest zamiast zgłosić projekty. I za rok znowu to samo.
Zaplanujmy szerokie, 3m, jednokierunkowe czerwone pasy na Marszałkowskiej zachęcające do jazdy rowerem, mówiący "chodź przejedź się", z wizualizacjami na których są tak jak w Kopenhadze ludzie z rowerami cargo, wózeczkami, całe rodziny, a nie tylko hipsterka. Szeroki po to, żeby dać możliwość swobodnej rozmowy podczas jazdy obok siebie. Ze strzałkami, żeby ludzie wiedzieli jak jechać.
Z Waszych badań wyszło, że jeżdżenie pod prąd jednokierunkowymi pasami to rzadkość. Mało kto tak czyni, za to takie szerokie pasy są bezpieczniejsze.
I ja sądzę, że jak coś takiego powstanie, to ludzie będą zdecydowanie częściej jeździć rowerem. I będą to robić po jezdni, a nie po chodnikach.
Jeśli nie będą się bać Marszałkowskiej, będzie tak z każdą inną ulicą.
Na innych ulicach pasy mogą być węższe, mogą mieć 1,5m - 1,75m, ale szerokie pasy powinny powstać przynajmniej na Marszałkowskiej, gdzie nie wymagają nawet likwidacji dwóch istniejących pasów tylko w większości zwężenia, bądź likwidacji buspasa i wprost pokazują, że dobra infrastruktura jest potrzebna teraz, a nie za 10lat.
To NIE JEST RADYKALNY projekt.
To jest POTRZEBNY projekt.
Chciałem przypomnieć, że zarówno FRW jak i ZM będą mieć reprezentantów w Zespole ds. BP w dzielnicy Śródmieście.
Kris odwala masę dobrej roboty. Wydaje mi się, że w tym roku ten projekt Ursynowski przejdzie. W tamtym roku na prawdę niewiele brakowało.
pzinek napisał(a):
Mom zdaniem powinniśmy własnie składać projekty tanie i przynoszące jak największy zysk. Wprowadzenie 10 ulic pod prąd to kilkadziesiąt znaków z rowerkiem. Te kilkadzeisiąt zanków wprowadzi w umysłach samochodziarzy większe spustoszenie niż 300m pasów na Wawelskiej.
Ale skoro to taki tani projekt, co za problem zgłosić go razem
?
Przecież nie trzeba robić albo-albo. Pasy rowerowe też są tanie.
To nie samochodziarze stanowią problem tylko drogowcy.
A tak na prawdę problem jest taki, że ludzie boją się jeździć po jezdni rowerem.
pzinek napisał(a):
mikeleg napisał(a):
Hermes: podobnie tu, ten krótki DDR jest słuszny, ale na prawdę jest sens to wrzucać do budżetu? Pełnomocnik raczej doskonale wie, że tam jest dziura i będzie próbować jakoś to załatać prędzej czy później...
Ja jestem przeciw budowie DDR w parkach.
Chodziło mi o Kasprzaka...
draco:
Tego typu pomysł (dwukierunkowych pasów) może faktycznie zmniejszyć "siłę rażenia", choć niestety tak jak pisałem dwukierunkowe pasy są bardziej niebezpieczne, poza tym jest problem ze skrzyżowaniami. Jak na nie wjechać z drugiej strony?
Jeśli chodzi o Batorego to wg. ZTM na odcinku Boboli-Niepodległości jest.
EDIT: Ok faktycznie Wawelską i Kopińską można teraz pominąć, bo jest alternatywa, którą ludzie jeżdżą Banacha i Bitwy, ale na innych głównych ulicach dalej to jest potrzebne. Choć ja bym pominął Wawelską, a zostawił Kopińską.
http://labs.strava.com/heatmap/#11/20.9 ... /blue/bike