Opowiada, że jest z Jarocina, ale rowerem jedzie z Zegrza. Firma wysłała go tam na szkolenie. Skorzystał z okazji, postanowił zobaczyć stolicę. Od granicy aż po samo centrum. Zapakował się na rower, z Zegrza zamierza dojechać do Dworca Centralnego i wrócić pociągiem. Wczoraj zrobił dokładnie to samo, tylko w drugą stronę. - Tu to stolicy nie widać, chociaż ruch spory. Wczoraj wysiadłem z pociągu na Centralnym i przebijałem się przez tę prawdziwą Warszawę. No nie powiem, liczyłem na coś więcej. Jakieś ścieżki rowerowe, coś takiego. A tam nie za bardzo.