http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... alaja.htmlCytuj:
Przy trasie prowadzącej do mostu Północnego powstało najbardziej skomplikowane skrzyżowanie w Warszawie. Wiszą tu aż 64 sygnalizatory. Żaden nie działa, bo kiedy je uruchomiono, od razu zablokowały przejazd
Dwie krzyżujące się ulice to Zgrupowania AK "Kampinos" (dawna Pstrowskiego) i Encyklopedyczna, którą przedłużono tunelem w stronę osiedla Wrzeciono. Obok jest jeszcze brama zajezdni tramwajowej z osobnymi torami do skręcania na jej teren. Gąszcz świateł dla pieszych i rowerzystów zwrócił uwagę naszego czytelnika. Naliczył ich 41. "A są jeszcze osobne dla samochodów i tramwajów - pisze pan Grzegorz i pyta: "Czy ustawianiem sygnalizacji nie mógłby się zająć ktoś tak światły jak encyklopedyści, zamiast ciemnych mistyków?".
Dotknij przycisk, choć nie działa
Policzyliśmy - wszystkich sygnalizatorów jest razem 64. Tak dużo, że w niektórych miejscach jeden zasłania drugi. Zawieszono je przed każdym torem tramwajowym, dosłownie co kilka metrów. Najwięcej dla pieszych - 24, a dla rowerzystów 17. Jest też 12 sygnalizatorów dla kierowców (w tym sześć na wysięgnikach nad ulicami) i siedem dla motorniczych, do tego dwie zielone strzałki i dwa sygnalizatory ostrzegawcze, które migają na żółto. Do tego 21 żółtych przycisków, które mają służyć pieszym do przywoływania zielonego światła (zachęcają do tego tabliczki z napisem: "Chcesz przejść, dotknij przycisk"). Sześć takich urządzeń mają do dyspozycji rowerzyści
Po drugiej stronie tunelu pod trasą prowadzącą na most znaleźliśmy osobny zestaw ośmiu sygnalizatorów na cztery przyciski - w tym miejscu nowy fragment ulicy Encyklopedycznej krzyżuje się tylko ze ścieżką rowerową i przejściem dla pieszych. Nie ma jednak żywej duszy.
Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych, który zlecił rozbudowę skrzyżowania, z pytaniami, po co tu aż tyle sygnalizatorów, odsyła do miejskiego inżyniera ruchu Janusza Galasa. Według niego ich wysyp wynika z rozporządzenia o znakach. - Mówi ono, że musi być osygnalizowany każdy przejazd kolizyjny - informuje inżynier. Czyli np. między tramwajem, który jedzie prosto, a pieszym i osobno rowerzystą, bo ma swoją ścieżkę, albo między tramwajem, który skręca, a samochodem itd.
- I tak wygląda to lepiej, niż miało być, bo zrezygnowaliśmy z połączenia ul. Encyklopedycznej z trasą, która prowadzi na most. Udało się przekonać władze Bielan, żeby puścić tę ulicę tunelem. Geometria tego skrzyżowania i dodatkowo wyjazd z zajezdni tramwajowej sprawiły, że jest ono najbardziej skomplikowane w mieście. Dziś mamy tam niewielki ruch, ale w pobliżu są tereny inwestycyjne, więc światła jeszcze się przydadzą - przewiduje inżynier Galas.
Motorniczym gorzej
W marcu w pierwszym dniu po otwarciu mostu jeden z motorniczych nagrał film, na którym widać, że włączona wtedy sygnalizacja kompletnie sparaliżowała całą zajezdnię. Rano tramwaje ustawiły się w ogromnej kolejce, bo zielone, pozwalające na wyjazd, zapalało się tylko raz na cztery minuty. - Już na starcie miałem w plecy 13 minut, potem trzeba było to spóźnienie nadganiać - wspomina pan Maciek, motorniczy.
Dlatego światła od razu wyłączono. Teraz migają tylko niektóre dla samochodów i tramwajów.
Pani Krystyna, która też kieruje tramwajami, narzeka jednak, że po rozbudowie skrzyżowania jeździ się jej tędy gorzej. - Przy tych pulsacyjnych światłach ciężko ruszyć z zajezdni, bo najpierw przecina się ulicę, więc trzeba przyspieszyć, a zaraz potem jest skręt w lewo akurat na wylot z tunelu i przejście dla pieszych. To niebezpieczne miejsce. Ludzie wchodzą nam pod koła - ocenia.
W południe ruch na skrzyżowaniu jest jednak niewielki. Z rzadka przejeżdża samochód, czasem tramwaj, przemykają tylko pojedynczy piesi. Również rzecznik Tramwajów Warszawskich Michał Powałka potwierdza, że nie dochodzi tu do groźnych sytuacji.
Wyzwanie dla programistów
Czy i kiedy 64 sygnalizatory znowu zaczną migać na czerwono, żółto i zielono? I czy uda się zgrać je ze sobą i z 27 przyciskami dla pieszych i rowerzystów? - Projektanci nad tym pracują - odpowiada inżynier Galas. - Przeliczają, przerabiają i od nowa sprawdzają przepustowość skrzyżowania. Potrwa to jeszcze ze dwa-trzy tygodnie, a potem potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby ten nowy program sygnalizacji wdrożyć.
Osobny program ma powstać dla tramwajów ruszających rano z zajezdni, tak żeby w niej nie utknęły i na czas dotarły po pasażerów. ZMID informuje, że jeden sygnalizator razem z masztem, na którym wisi, kosztuje przeciętnie od 3 do 5 tys. zł. Urzędnicy mieli też gest i nie pożałowali pieniędzy na wiaty nawet na przystankach dla wysiadających z tramwajów, które skręcają do zajezdni. Czyli tam, gdzie z założenia nikt raczej czekać nie powinien.
Drogowcy zaskoczyli samych siebie