Największa paranoja tego projektu w EU:
5.4.3.2 Przed rondami o jednym pasie ruchu, rondami małymi oraz mini rondami należy
zakończyć pas ruchu dla rowerów 15-20 m przed rondem i wyznaczyć tor ruchu
dla rowerów w osi pasa za pomocą znaku P-27.
Rysunek 5.21 Przykład zakończenia i rozpoczęcia pasów dla rowerów w rejonie małych rond
Źródło: wykonanie własne
Wszystko ma sens, gdy zakłąda się, że nie ma samochodów. Dla wiele pasów ruchu jest ten sam pomysł. Ścieżka kończy się w polu. To dla kogo była robiona. Potem rowerzysta powiniem wziąśc rower na plecy, bo sprzedało się ziemię pod wylewające się bloki. Szczególnie uciążliwe, gdy nie ma chodnika. Najlepszy w tym projekcie jest znak sierżant i oczywiście koniecznie brukowana wysoka wysepka wraz ze słupkami. Rowerzysta wyjeżdzą na środek pasa i zaczyna zakłocać cały ruch na rondzie. Uwaga jedzie "złote dziecko". Głośniczki, smarthone i okulary przyciemniane.
Najpiękniejszy przykład małego ronda. Plac Zawiszy. Jest ul. Koszykowa. Z jednej strony mamy coś pourywanego dla rowerów, z drugiej "sorry" zabrakło farby. I kończy się Koszykowa, no to myk rowerzysta w Raszyńską przecina trzy pasy bez żadnych kompleksów. Samody trąbią. Hurra jest rondo z tramwajami. Teraz kto ma pierwszeństwo tramwaj czy ja? Widzę, że tutaj też nie ma problemów. Druga grupa cyklistów zasuwa chodnikiem ku uciesze pieszych.