Cytuj:
porywasz się z motyką na słońce. Mentalności narodu nie zmienisz.
Jak słusznie domyślał się Tarciu, nie mam takich ambicji. Aktualnie mam w tym względzie cel bardzo konkretny, wąski, ale być może o ważnych konsekwencjach. Staram się mianowicie udrożnić krótki odcinek pasa rowerowego na ul. Bonifraterskiej, permanentnie blokowany przez parkujące samochody. Na razie piszę tylko do korporacji taksówkowej lub zgłaszam to do SM, ale zamierzam też skontaktować się z administracją tamtejszego biurowca, który generuje zapotrzebowanie na te "miejsca parkingowe". Traktuję to jako swego rodzaju test, czy jest możliwe ograniczenie nielagalnego parkowania na pasie rowerowym na tyle, żeby był on zazwyczaj przejezdny i tym samym mógł spełniać swoją rolę. Chodzi o to, czy warto w Warszawie, szczególnie w centrum, wyznaczać pasy rowerowe. Jeżeli jesteśmy bezradni wobec dzikiego parkowania, to będzie to tylko strata środków i utrudnienie dla rowerzystów (tak sądzi np. Olek Buczyński). Jeśli natomiast użytkownicy przy pewnym wysiłku są w stanie uzyskać trwale przepustowość takiej trasy, to otwiera to możliwość znacznej poprawy infrastruktury rowerowej np. w Śródmieściu, które tego najbardziej potrzebuje. Dlatego gotów jestem przez pewien czas poświęcić po kwadransie na jeden samochód, a zaryzykować znacznie większą srtatę czasu, zamiast ominąć go w parę sekund.
Wielu rowerzystów ma na swojej trasie odcinki, gdzie nielegalne parkowanie jest szczególnie uciążliwe. Są też miejsca ważne z innych względów, jak np. ul. Dewajtis. Regularne zgłaszanie takich przypadków daje szansę na poprawę w konkretnej sprawie. Nie sądzę natomiast, żeby dało się w ten sposób ograniczyć w zauważalny sposób patologię w skali całej Warszawy - to byłoby rzeczywiście porywanie się z motyką na słońce.