Bardzo dobrea inicjatywa. Właśnie mialem podzielić się nastepującycm asrtykułem. Droga przetarta, wygląda że to działa. Do roboty!
http://wyborcza.pl/1,75478,6605488,Obyw ... gn=4809345Cytuj:
Obywatel anioł stróż
Marcin Masłowski 2009-05-14, ostatnia aktualizacja 2009-05-15 09:22
Nienawidzą go łódzcy kierowcy, nie cierpią policjanci, sędziowie i urzędnicy. A pan Roman robi swoje. Znaczy - zdjęcia robi. I donosi, donosi, donosi...
- To było miesiąc temu. Zadzwonił policjant z ruchu drogowego, żebym stawił się na przesłuchanie - opowiada właściciel firmy transportowej. - Poszedłem. Policjant pokazał mi zdjęcie naszego firmowego fiata. W środku siedział mój kierowca, rozmawiał przez komórkę. Spytałem, czy to zdjęcie z fotoradaru.
Nie, dostaliśmy od pana Romana. Musimy ukarać pańskiego kierowcę mandatem za rozmawianie podczas jazdy -powiedział policjant.
Tajemniczy pan Roman to starszy łodzianin, który nie wychodzi na miasto bez aparatu. Inni wolą fotografować znajomych czy przyrodę, ale nie pan Roman. On fotografuje kierowców łamiących przepisy. Niemal codziennie przynosi zdjęcia do sekcji ruchu drogowego na ul. Żeromskiego i składa zawiadomienia o wykroczeniach.
- Jesteśmy na granicy wytrzymałości - przyznaje jeden z policjantów sekcji wykroczeń łódzkiej drogówki. - Właściwie pan Roman powinien mieć u nas biurko. Najgorzej było, gdy robił zdjęcia źle zaparkowanych aut pod cmentarzami 1 listopada. Dziesiątki wykroczeń! Godzinami wypisywaliśmy kierowcom wezwania.
Według naszych informacji praca pana Romana zaowocowała krzywdą kilkuset kierowców.
- Sam policjant mi tak powiedział - mówi biznesmen, którego kierowca zapłacił 200zł za rozmawianie przez komórkę.
Pan Roman działa szeroko. E-mailami zasypuje urząd miasta, wojewódzki sąd administracyjny, Najwyższą Izbę Kontroli, Zarząd Dróg i Transportu.
Korespondują z nim sędziowie, kontrolerzy, urzędnicy. Bo odpisać na skargę w terminie muszą. A panaromanowe skargi są najczęściej zasadne.
- Dostaję od niego listy i kieruję je dalej zgodnie z kompetencjami -mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi. -Pan Roman jak każdy obywatel ma prawo skarżyć. Przesyłam listy do zarządu dróg, do straży miejskiej. Walczy np. o to, aby instytucje wywieszały właściwe godło. A właściwe to "biały orzeł na czerwonym tle".
W sprawie niewłaściwego - bo miedzianego - orła na oddziale NBP pan Roman uruchomił już sąd administracyjny, policję i NIK. Na razie bez skutku. Za to Uniwersytet Łódzki miał dość listów w sprawie orła w Auli im. prof. Wacława Szuberta i godło zmienił. Na właściwe, biało-czerwone.
- Wiem, że niektórzy uważają mnie za szaleńca, nic na to nie poradzę - opowiada pan Roman. - Bolała Uniwersytet Łódzki zmiana godła na zgodne z konstytucją? Nie. Zrobili to, i dobrze. W końcu to nie ja wymyśliłem grzywnę, a nawet więzienie za naruszanie przepisów o godle państwa. A taka kara w kodeksie wykroczeń jest.
- A nie ma pan wyrzutów sumienia - tak skarżyć na kierowców?
- No, mam, czasem. Jednak skoro nie robi tego straż miejska i policja, to będę to robił ja. Będę truł policji, miastu i sądom. Do tej pory miasto nie wybudowało ani jednego wielopoziomowego parkingu. Może jak wkurzeni na mnie kierowcy zaczną do nich apelować, coś się ruszy? Ja nie odpuszczę. Prawo ma być prawem.
Warszawa też ma anioła stróża...
Dariusz Bartoszewicz
...który monitoruje kluczowe inwestycje miejskie. To Antoni Zbikowski, inżynier z prywatnej spółki deweloperskiej. Toczył już bój o Krakowskie Przedmieście, żeby szybciej się zmieniło w stołeczny salon. Apelował, aby wyremontować cały Trakt Królewski. Walczy o przywrócenie pałacu Karasia niedaleko pomnika Kopernika i Pałacu Saskiego przy Grobie Nieznanego Żołnierza ("bo Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO obiecała to w programie wyborczym"). Walczy też o sprawy mniejsze, np. usunięcie zardzewiałych słupów po trakcji trolejbusów, które od kilkunastu lat po Warszawie już nie jeżdżą. Ze słupami w końcu mu się udało.
Źródło: Gazeta Wyborcza